Artykuły

Rozejść się

"Awantura w Chioggi" jest awanturą o nic. Mieszkanki adriatyckiego portu w oczekiwaniu na swoich rybaków plotkują, dowcipkują, dokuczają sobie i w końcu rozpętują kłótnię nieziemską. Wracają z morza mężowie, bracia, narzeczeni i wpadają w babski zatarg po uazy. Po czym wszyscy się godzą.

Nie anegdota stanowi o wartości tej starej komedii. Prędzej nastrój: pogodny, ciepły, pozwalający z pobłażaniem śledzić błahe intrygi. No i charakterki intrygantek i intrygantów: mistrzowsko nakreślone, bogate, sympatyczne i śmieszne.

Sztuka w tym, by grać te charakterki, a nie samą kłótnię. Dokładnie na tym polegała XVIII-wieczna reforma commedii dell'arte związana z nazwiskiem autora tej komedii. Carlo Goldoni cudownymi gagami wesołków, arlekinów, Pantalonów obdarzył postacie bogatsze psychologicznie, ukazywane na konkretnym obyczajowo tle.

Wrocławskie przedstawienie firmowane przez świetne nazwiska reżyserskie i aktorskie toczy się tak, jakby jego twórcy o reformie Goldoniego nie mieli zielonego pojęcia. Nie ma w nim nastroju, liryzmu, nie ma precyzji, a przede wszystkim nie ma postaci tworzonych z sympatią i z dobrą wiarą. Może Krzysztof Dracz jako chaplinowaty Gamajda i trajkocący Waldemar Głuchowski rysują konsekwentne, skończone sylwetki. Inni wolą karykaturę, głupie miny, dzikie wrzaski, wulgarny ton, przerysowane gesty; dośmieszają swe postacie jak mogą. I nawet osiągają cel: powściągliwa z początku widownia zaczyna się w końcu bawić.

Ale ze starej komedii wycieka bezpowrotnie cały urok pogodnego głupstwa. Przedstawienie okazuje się puste jak stary garnek i zapomina się o nim już parę kroków po wyjściu z teatru na ulicę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji