Moda na Hrabala
Teatr Dramatyczny pokazuje swój spektakl na dużej scenie z rozbudowaną scenografią. Teatr Studio uczcił jubileusz 50-lecia pracy twórczej Stanisława Brudnego przedstawieniem kameralnym. W kącie pomieszczenia zwały poturbowanej makulatury, metalowa prasa, na środku stół, półmrok. W "Zbyt głośnej samotności" reżyser, Tomasz Man skupił się na pokazaniu losu bohatera poprzez jego monologi i dialogi z przewijającymi się przez piwniczną izdebkę postaciami. Konkurencja zamontowała nowoczesną, wydajną prasę, Stary Hanta, po 35 latach walcowana papieru i pochłaniania ocalałych z pogromu książek straci pracę. Realistyczną treść przedstawienia, która daje jubilatowi możliwość wirtuozerskiej gry, przełamują metaforyczne sceny upiorów zjawiających się w samotności Hanty. Piękna Cyganka puszcza wyimaginowane latawce. Naciąga poniewierający się w składziku Hanty sznurek pakowy. W finałowej scenie opakuje przestrzeń wokół głównego bohatera, tak jak on tysiące razy robił ze sprasowaną makulaturą.
A zatem co pomaga znaleźć klucz do prozy Hrabala? Szukanie realistycznego detalu, smaku, zapachu, bliskości, biograficznych uzasadnień, czy odrealnienie i surrealizm? Najtrudniejszym wydaje mi się balansowanie między groteską a tragizmem, wyważenie odpowiednich proporcji obu składników. Żeby nie było ani zbyt beztrosko, rodzajowo, trywialnie ani zbyt serio i smętnie. Czekam na kolejne dokonania śmiałków, którzy zapragną zmierzyć się z dorobkiem czeskiego pisarza. Niesceniczna literatura zadziwiająco dobrze sprawdza się w teatrze.