Artykuły

Miejmy odwagę się spotkać

Formuła tegorocznej edycji wywołała burzliwe dyskusje podczas wieczornych omówień, co potwierdziło, że Spotkania spełniają swoją funkcję: tworzą przestrzeń do rozmowy - Festiwal Spotkania w Łodzi podsumowuje Katarzyna Skręt z Nowej Siły Krytycznej.

Festiwal Spotkania to nowy, ważny punkt na kulturalnej mapie Łodzi. Trzecia edycja festiwalu poświęconego teatrowi alternatywnemu pokazała, że warto przekraczać granice i spotkać się z tym, co nowe. Jego organizatorka, Anna Perek, prezes Fundacji Łódzkie Spotkania Teatralne, zaprosiła artystów reprezentujących ruch alternatywny, performens oraz improwizację sceniczną. Formuła tegorocznej edycji wywołała burzliwe dyskusje podczas wieczornych omówień, co potwierdziło, że Spotkania spełniają swoją funkcję: tworzą przestrzeń do rozmowy.

Wczoraj i dziś - rozwój świadomości

Spotkania od trzech lat odbywają się w Teatrze Szwalnia - przestrzeni przyjaznej i otwartej na ambitne inicjatywy. Pierwsza edycja odbyła się dzięki życzliwości zaproszonych artystów (m.in. Teatru Ósmego Dnia z Poznania i Teatru Brama z Goleniowa), którzy zgodzili się zaprezentować swoje spektakle bez honorarium. Przestrzeń udostępniły Teatr Szwalnia, Fabryka Sztuki, FabryStrefa oraz Teatr Lalki

i Aktora Pinokio.

Zaproponowana w tym roku formuła zachęciła zarówno artystów, jak i publiczność do dyskusji dotyczącej kondycji teatru alternatywnego. Organizatorzy zaprosili przede wszystkim młode zespoły. Przedmiotem ostrej dyskusji stały się: spektakl Teatru Improwizowanego Klancyk z Warszawy oraz performens Izabeli Chamczyk. "Longplay" był przykładem nowego spojrzenia na sztukę teatru, wskazania na umiejętność szybkiego reagowania, świadomej współpracy oraz rozszerzenia definicji zdarzenia scenicznego. Zespołowi zarzucono nieumiejętność skupienia się na temacie (widzowie krzyczeli słowo, a artyści wybierali jedno z nich) oraz przerywanie sobie nawzajem improwizacji. Prawdą jest, że niedbałość artystów zadziałała na niekorzyść spektaklu, ale Klancyk poprzez brak dystansu wobec publiczności oraz kultywowanie idei spotkania, wpisał się w formułę festiwalu. Teatr alternatywny nie ma sztywno określonych ram, a improwizacja to zdecydowana alternatywa wobec widowisk przygotowanych z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Teatr Improwizowany Klancyk bazuje na słowie, skojarzeniach, ale przede wszystkim na spotkaniu człowieka z człowiekiem. Jako widz weszłam w konwencję zaproponowaną przez artystów, a humor, którym operowali, do mnie przemawiał.

Performens Izabeli Chamczyk "Jestem wszędzie gdzie, mnie nie ma" wywołał oburzenie i żywą reakcję publiczności, a przede wszystkim artystów. Akcja Chamczyk miała miejsce podczas spektaklu stepnickiego Teatru W Krzywym Zwierciadle RTG - "Roland Topor Games". Performerka odwracała uwagę widzów, przechodząc pomiędzy nimi, wchodząc w cielesną interakcję. Po paru powtórzeniach aktorki podeszły do Chamczyk, wyprowadzając ją ze sceny. Jeden z jurorów festiwalu Leszek Karczewski (teoretyk literatury i teatru, kierownik Działu Edukacji Muzeum Sztuki w Łodzi, adiunkt w Instytucie Kultury Współczesnej UŁ) ocenił performens jako słaby artystycznie, natomiast widzowie odebrali działanie Chamczyk jako rozerotyzowane. Performerka w swoim działaniu nie prowokowała wyglądem (szara sukienka z golfem, szare rajstopy, buty na płaskim obcasie, brak makijażu, nieuczesane włosy). Jej zachowanie miało wzbudzać zdenerwowanie, ale również skupiać uwagę, równocześnie odwracając ją od spektaklu. Akcja pokazała, że performens może zostać uznany za zagrożenie dla spektaklu teatralnego. Aktorki stepnickiego teatru, poprzez wyprowadzenie Chamczyk z widowni, zademonstrowały obawę o zawłaszczenie uwagi widza przez "obce" działanie. Natomiast Karczewski, inspirując się burzliwą dyskusją, postanowił wcielić się w postać performera, powtarzając wobec Chamczyk jej własne czynności. W trakcie rozmów podsumowujących festiwal, artyści i widzowie zamiast merytorycznie ocenić poszczególne wydarzenia, skupili się na rozemocjonowanej (momentami agresywnej) dyskusji na temat performensu. Nieliczne głosy broniące akcji Izabeli Chamczyk nie przebiły się przez głośne, kategoryczne zarzuty wobec niej. Leszek Karczewski przyznał swoją nagrodę Teatrowi W Krzywym Zwierciadle, podając za jeden z powodów wyprowadzenie performerki z sali. "RTG - Roland Topor Games" to dosłowne, oparte na obrazowości przeniesienie prozy francuskiego pisarza na scenę. Aktorzy przykuli moją uwagę swoim wizerunkiem, ale nie wypowiadanym słowem. Działanie Izabeli Chamczyk było dla mnie najistotniejszą częścią tego wydarzenia. Pomimo nieprzychylnych opinii uważam, że performens "Jestem wszędzie, gdzie mnie nie ma" spełnił swoje założenie - rozproszył uwagę publiczności, naruszając integralność spektaklu teatralnego.

Różne alternatywy

Na Spotkania zaproszono artystów z wielu rejonów kraju. Teatr Realistyczny ze Skierniewic podzielił się z widzami swoim wspomnieniem o Robercie Paluchowskim - zmarłym w tym roku założycielu grupy. "Punkowe Centrum Poezji Paluch" to wspomnienie o artyście wszechstronnym, buntowniku o niepokornej duszy przekraczającej granice i życia, i sztuki. Akcja miała miejsce we foyer. Zaprezentowano grafiki Paluchowskiego oraz zdjęcia upamiętniające jego osobę. Wspomnienie przybrało formę teatralizowanej akcji, w której aktorki Realistycznego wypowiadały tekst jego wierszy. Narracja poprowadzona została jedynie z punktu widzenia osób najbliżej z nim związanych. Kostiumy aktorek oraz rekwizyty (księżniczka podwieszona pod sufitem, robotnik pijący wódkę, kobieta w ludowym stroju ugniatająca ciasto, dziewczyna w wannie, kobieta w garniturze) powiedziały mniej niż film zaprezentowany na koniec, co istotne - autorstwa Paluchowskiego. Pracę Teatru Realistycznego docenił juror Marian Glinkowski (wieloletni dyrektor artystyczny ŁST, związany z Fundacją Łódzkie Spotkania Teatralne). W uzasadnieniu podkreślał znaczenie sposobu przeżywania żałoby po osobie bliskiej, radzenia sobie z bólem po stracie. "Punkowe Centrum Poezji Paluch" zrozumiałe było jedynie dla osób, które znały twórczość Roberta Paluchowskiego. Doceniam zaangażowanie, zaś sama akcja ma dla mnie wartość jedynie terapeutyczną - dla tych, którzy byli związani ze zmarłym artystą.

Najważniejszym wydarzeniem teatralnym Festiwalu był monodram "Moskwa-Pietuszki" w wykonaniu Jacka Zawadzkiego, aktora Teatru Kana ze Szczecina. Od premiery minęły dwadzieścia trzy lata, ale monodram nie stracił na atrakcyjności. Minimalistyczna, wręcz ascetyczna, scenografia (słaba żarówka, lustro, komoda, walizka i krzesło) wzmacnia wydźwięk emocjonalny monodramu. Opowieść o bezrobotnym alkoholiku, którego celem podróży są utopijne Pietuszki, zmusza do zastanowienia nad własną drogą życia. Człowiek, który nigdy nie widział Kremla na własne oczy, umiera na schodach do niego prowadzących. Mija cel swojej podróży nie zdając sobie z tego sprawy. Moskwa-Pietuszki to spektakl opowiedziany, a nie zagrany. Świadomość i szacunek do wypowiadanego tekstu zjednała przychylność publiczności, która postanowiła nagrodzić Jacka Zawadzkiego.

Po raz kolejny w historii Spotkań zaprezentował się jeleniogórski Teatr Karawana, tworzony przez grupę osób wychodzących z choroby alkoholowej. Mężczyźni zagrali "Na pełnym morzu" Sławomira Mrożka. Klasyczne odegranie dramatu, skupienie się na absurdalnych dialogach i niezwykła świadomość słowa udowodniły, że Karawana to zespół rozwijający się w dobrym kierunku. Charakterystyczna dla nich minimalistyczna scenografia i rekwizyty skupiły uwagę widza na treści dramatu. "Na pełnym morzu" to pierwszy spektakl tego zespołu, który zainaugurował ich działalność oraz zachęcił inne uzależnione osoby do terapii poprzez teatr.

Ostatnią, niezwykle interesującą prezentacją festiwalową, było "Złap mnie" Teatru Sparowani, pod opieką Przemka Jaszczaka (studenta reżyserii teatru lalek we wrocławskiej PWST). Spektakl w konwencji teatru formy (tańca, cienia), zainspirowany "Alicją w Krainie Czarów" Carolla oraz "Domem Lalki" Ibsena, opierał się na powtórzeniach słownych

i ruchowych. Myśl przewodnia oscylowała pomiędzy uprzedmiotowieniem kobiety, jej zagubieniem oraz próbą formowania tożsamości kobiety przez dominującego mężczyznę.

Przyszłość

Tegoroczna edycja Spotkań skupiła się wokół terminu "alternatywa". W trakcie rozmów zwrócono uwagę na stałą potrzebę dyskusji nad teatrem alternatywnym, jego rozwojem i tolerancją wobec pokrewnych zdarzeń. W ramach Spotkań wydawana jest gazeta festiwalowa "Oddźwięki". To komentarz do zaprezentowanych wydarzeń, prowokujący do wymiany myśli. Wszystko to wskazuje na palącą potrzebę spotkania z drugim człowiekiem, współpracy oraz wymiany pozytywnej energii. Taką energię daje Centrum Kultury Niezależnej Teatr Szwalnia. Założona przez Marcina Brzozowskiego (aktor, adiunkt w PWSFTviT) Szwalnia od roku działa w starym Domu Kultury "Kolejarz", usytuowanym w pobliżu dworca Łódź Kaliska. Otoczona blokami przestrzeń próbuje otworzyć się na mieszkańców i zaprosić ich do tworzenia wspólnego miejsca spotkań oraz rozwoju twórczego. Nadchodzący projekt Szwalnia Kultury (na wszystkie wydarzenia wstęp wolny) to idealna okazja by zachęcić ludzi do kreowania tego miejsca. Miejmy odwagę się spotkać!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji