Artykuły

Medea nie budzi grozy

Szara przestrzeń, zapełniona blejtramami, ustawionymi na statywach, stanowi surowe tło tragedii. Trzy greckie maski określają świat antyku. Wchodzi kobieta w szarej, zgrzebnej koszuli - mówi o losach żony, opuszczonej przez męża. Przerywa jej zawodzący krzyk targanej rozpaczą Medei...

W malarni Teatru Studio rozpoczyna się spektakl. "Medeę" zrodził mit. Do literatury wprowadził ją przed 25 wiekami Eurypides, zwany przez współczesnych "tragikatatos" czyli - najbardziej tragiczny. Odtąd Medea niejednokrotnie inspirowała twórców. Była bohaterką m.in. - Owidiusza, Seneki, Corneille'a, Jaffers'a, Anouilh'a, Parandowskiego. Pobudzała wyobraźnię poetów, muzyków (opera L. Cherubiniego), malarzy. Stała się jednym z najbardziej intrygujących i zadziwiających bohaterów świata antycznego. Skupiła w sobie dwie gwałtowne namiętności - pełną oddania, zachłanną miłość i nieznającą litości nienawiść. I obie te namiętności popchnęły ją do najokrutniejszych zbrodni. Dla miłości zabiła brata i przyczyniła się do śmierci króla Peliad. Aby dokonać zemsty, uśmierciła Kreona i jego córkę oraz stała się dzieciobójczynią. Kobieta okrutna i mściwa, jednocześnie pełna oddania i poświęcenia w miłości, którą uznała za cel i wartość życia. Wieść o jej mocy i inteligencji, którymi górowała nad mężem, szeroko rozeszła się po kraju Kreona.

A jaka była naprawdę? W jakie ramy ująć jej osobowość, określić niepowtarzalną indywidualność i nieprzeciętność? W jakich kategoriach psychologicznych umieścić, aby oddać pełnię postaci, nie tracąc nic z jej wielkości i tragizmu? Oto pytania - przed jakimi stawali inscenizatorzy i kolejne odtwórczynie roli Medei.

W Teatrze Studio Medeę powołały do życia dwie kobiety: reżyser - Hanna Skarżanka (debiut reżyserski) i aktorka - Jolanta Hanisz.

Ich Medea jest kobietą skrzywdzoną przez los i przez najbliższego jej człowieka. Osamotniona i wygnana z kraju Kreona, nie ma gdzie się udać (zapewne celowym było pominięcie w inscenizacji sceny z Aigeusem - królem Aten, ofiarującym jej swój dom za schronienie). Egoizm Jazona zburzył "świat", który był jej jedynym i w którym żyła przecież z własnego wyboru. Więc - nie urażona duma oraz zniewaga, jakiej doznała, legły u źródeł jej nienawiści, lecz słabość, odtrącenie i poczucie przegranej. Opuszczona i cierpiąca może szukać jedynie satysfakcji w zemście (świat antyczny nie znał kategorii pokory wobec cierpienia i szukania pocieszenia w samym sobie) nawet za cenę zadania sobie najboleśniejszego ciosu. Zemstę swoją przeprowadza konsekwentnie, w tragicznym poczuciu niemożności dokonania innego wyboru.

Konsekwencje jej czynu przerażają ją, jednocześnie myśl o zemście sprawia swoistą satysfakcje. Dramatyczna scena pożegnania z dziećmi, których w inscenizacji nie ma (widzi je tylko Medea), przenosi ciężar tragizmu z sytuacji na stan psychiczny matki, zamierzającej zabójstwo synów.

Jolanta Hanisz nie jest Medea o jakiej mówi mit - dumną, inteligentną, wyniosłą, lecz przebiegłą w sposób śliski i podstępny. Nieświadom jej planów mimo woli pomaga w ich realizacji Jazon (Tomasz Marzecki). Niegdyś "pan i władca", nadal ufny w swoją przewagę nad jej kobiecością, nie wyczuwa szyderstwa w jej łagodnych słowach. Tak ujęta postać Medei mogła - zamiast trwogi - budzić litość i odrazę. Pozostawia nas jednak obojętnymi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji