Artykuły

Warszawa. Józef Oleksy na propagandowym spektaklu w PKiN

Stowarzyszeni w Domu Polskim działacze SLD promują Tybet razem z Chińską Republiką Ludową, która go okupuje. - Tybetańczycy dokonują samospaleń, a w Warszawie taka propaganda - oburzali się aktywiści wolnościowi protestujący pod Salą Kongresową, w której odbywała się propagandowa impreza.

- Chiny kłamią, Tybet ginie! - krzyczeli wieczorem protestujący pod Salą Kongresową. Mieli transparenty: "Tybet płonie - mówimy dość", "Stop chińskim represjom w Tybecie". Powiewały flagi Wolnego Tybetu. Akcję protestacyjną przeciwko imprezie, której organizatorzy przedstawiają Tybet pod chińskim protektoratem jako rozwijający się kraj, w którym dobrze się dzieje przeprowadziła Fundacja "Inna Przestrzeń" i Tybetańczycy mieszkający w Polsce. Na przenośnym ekranie wyświetlali film o samospaleniach w Tybecie.

Protestowali przeciwko Chińskiemu Tygodniowi Kultury Tybetańskiej, który został w poniedziałek wieczorem rozpoczęty spektaklem muzyczno-tanecznym "Magiczny Tybet". Impreza odbyła się w Sali Kongresowej, która ma 2,8 tys. miejsc. Wystąpił 70-osobowy Zespół Pieśni i Tańca Tybetu.

Jednak na stronach Pałacu Kultury nie było wcześniej o tym ani słowa. Nie było plakatów w mieście. Impreza była zamknięta. Wejście tylko na zaproszenia.

Nasza reporterka rozmawiała przed Kongresową z dwoma parami w średnim wieku, które choć miały zaproszenia nie weszły do środka. - Przyjechaliśmy na uroczystość, ale widzimy, że to sprawa kontrowersyjna, bo jest manifestacja, więc wracamy - mówili.

Dom Polski razem z ambasadą Chin

Organizatorzy uroczystości w Kongresowej to: biuro prasowe Rady Państwowej Chińskiej Republiki Ludowej, Rząd Ludowy Tybetańskiego Regionu Autonomicznego, ambasada Chin oraz Stowarzyszenie Obywatelskie "Dom Polski". Na swojej stronie Dom Polski przedstawia się jako inicjatywa powstała "z potrzeby patriotycznej troski o los Ojczyzny, jej obywateli, lokalnych wspólnot i rodzin, w latach trudnej dla Polski transformacji ustrojowej". Zastrzega też, że jest "przeciwko monopolowi i zawłaszczaniu przez Wspólnotę Polską praw do reprezentowania

i artykułowania interesów Polonii". Powołał je w 1996 r. Wiesław Klimczak, jego obecny prezes, za PRL pracownik aparatu partyjnego. Po 1989 r. związany z lewicą. Stał na czele Stowarzyszenia Ordynacka, kierował działającym w dzielnicy Śródmieście kołem Rampa uznawanym za kuźnię intelektualną SLD, do której należą m.in. Włodzimierz Cimoszewicz i Józef Oleksy. O Klimczaku w partii mówią z uznaniem. Przestawiają go jako szarą eminencję, wpływowego polityka, który służy radą młodszemu pokoleniu.

- Kolega Wiesiu jest niekwestionowanym autorytetem - przedstawia prezesa jeden zwarszawskich polityków lewicy. - Ma duże doświadczenie organizacyjne, był kierownikiem wydziału

w KC. Mądry człowiek. Dom Polski to jego organizacja, działa na kierunku wschodnim. Dba o to m.in. inny członek zarządu Domu Polskiego Paweł Kołodziejski. To wicedyrektor śródmiejskiego Zarządu Terenów Publicznych i wiceszef Sojuszu w Warszawie. Za rządów SLD był wicedyrektorem gabinetu premiera Millera.

Przez cały dzień ani Klimczak, ani Kołodziejski nie odbierali komórek.

Szef warszawskiego SLD mówi, że nie idzie

- Ta uroczystość nie ma bezpośredniego związku z SLD, nie jesteśmy organizatorami. Poza tym to wydarzenie z dziedziny kultury, a nie polityki - mówi o chińskiej imprezie Sebastian Wierzbicki, szef warszawskiego SLD. Jest zaproszony na inaugurację do Kongresowej, czyli "spektakl muzyczno-taneczny" połączony z bankietem. Wierzbicki zastrzega, że nie wiedział o tym, że jego zastępca Kołodziejski jest w stowarzyszeniu Dom Polski. Dodaje, że na wizytę w PKiN się nie wybiera z powodu "innych planów". Inicjatywa działaczy SLD z Domu Polskiego wzbudziła zdziwienie w samym Sojuszu. - Angażowanie marki partii w imprezę tego typu jest bardzo ryzykowne - mówili nam działacze proszący o anonimowość.

Aktywiści wolnościowi od rana alarmowali media, że "spektakl muzyczno- taneczny" to nic innego jak chińska propaganda, która ma pokazać, że Tybetańczycy są szczęśliwi. I to w momencie, kiedy w Tybecie nasila się fala samospaleń w proteście przeciwko chińskiemu reżimowi.

- Ta impreza z kulturą nie ma nic wspólnego. Każdy, kto tam pójdzie, weźmie udział w propagandzie - przestrzegał Piotr Cykowski z fundacji Inna Przestrzeń. Podaje, że od 2010 roku 63 Tybetańczyków dokonało samospalenia. Tylko w tym roku takich aktów było już 50. - Tybetańczycy wołają w ten sposób o wolność - mówi.

Zupełnie inaczej o wydarzeniu mówi były premier Józef Oleksy. Też dostał zaproszenie do Kongresowej, jako jeden z mówców. - Zaprosił mnie ambasador Chińskiej Republiki Ludowej. Pozdrowię zebranych i opowiem o znaczeniu kultury w stosunkach międzyludzkich. Byłem w Chinach już pięć razy i bardzo lubię ten kraj - mówił nam przed koncertem.

O protestach przed Salą Kongresową, które od rana zapowiadała fundacja Inna Przestrzeń, nie słyszał. - Nie patrzę na tę sprawę politycznie, ale kulturalnie. Nie jestem bojownikiem. Rozumiem, że toczy się konflikt, szanuję poglądy działaczy wolnościowych z Tybetu, ale nie wdaję się w to, nie znam się. Do Polski przyjeżdża duży zespół i tylko to mnie interesuje.

Oleksy zaprasza również na Chiński Tydzień Kultury Tybetańskiej na stronach ambasady ChRL.

Naszemu fotoreporterowi udało się na chwilę wejść na uroczystość w Kongresowej, gdy Józef Oleksy kończył swoje przemówienie. Sala (publiczność wypełniała tylko jej dolną widownię, czyli - co potwierdzają inni uczestnicy uroczystości - była w połowie pusta) nagrodziła go głośnymi brawami. Chwilę potem rozpoczął się koncert. Na początku artyści zespołu pieśni i tańca odtańczyli tradycyjny taniec tybetański, potem wystąpił duet pasterzy, a następnie zespół wykonał instrumentalną wersję piosenki "Szła dzieweczka do laseczka". Z rzędu vipów przedstawienie oglądali m.in. Longin Pastusiak, Irena Szewińska oraz Sławomir Świerzyński, wokalista zespołu Bayer Full, który jak donoszą media z powodzeniem koncertuje w Chinach śpiewając po chińsku.

Tournée by przykryć protesty

- To jest akcja polityczna - komentuje dr Agata Bareja-Starzyńska, tybetolog z Uniwersytetu Warszawskiego. - W Tybecie w związku z samospaleniami trwa narodowa żałoba, nikt tam nie organizuje teraz koncertów. Tybetańczycy nawet nie świętowali ich Nowego Roku. Władze chińskie organizują takie tournée, by przykryć protesty, pokazać, że sytuacja w Tybecie jest normalna. Tylko dlaczego ludzie się podpalają?

Tybetolog dodaje, że spektakl nie ma nic wspólnego z kulturą tybetańską: - To papka dla mas zaakceptowana przez władze.

Salę Kongresową na imprezę oficjalnie wynajęła Lunda Travel sp. z o.o. Niewiele o niej wiadomo poza tym, że prezesem jest Zhu Xiaomeng, a członkiem zarządu Yang Hui. W internecie można znaleźć sprawozdanie z marcowego spotkania Wiesława Klimczaka, prezesa Domu Polskiego, z ambasadorem ChRL wPolsce Sun Yuxi. Czytamy, że prezes Klimczak "podziękował za pomoc sponsorską ze strony ambasady ChRL".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji