Artykuły

W okowach kłamstwa

Tak "dobrze" określany jest obecnie nasz społeczny świat i nasze o nim myślenie ostrymi, biało-czarnymi barwami - czy­tamy w wypowiedzi programo­wej Andrzeja Pawłowskiego, reżysera "Balkonu" Geneta w "Ateneum", że porcja genetowskiego relatywizmu, rozbijania naszego skostniałego obrazu rzeczywistości, podważania kil­ku ogólnych prawd może tyl­ko nam się przydać i dopomóc. Mam wrażenie - pisze dalej Pawłowski - że odrobina genetowskiego podejrzliwego, ostrego spojrzenia na siebie, in­nych, na świat pozwoli nam lepiej to wszystko zrozumieć, wyzwoli nas z kilku dogmatów i zarazem przekona, że wszy­stko, co nas otacza jest tea­trem, w którym czasem pozo­ry są prawdą, a prawda po­zorem".

Młodemu reżyserowi (twórcy głośnej "Pornografii" wg Gom­browicza - również w "Ate­neum") udało się, co zamierzał. Sięgnął do jednego z najtrud­niejszych utworów teatralnych wybitnego choć kontrowersyjne­go dramaturga współczesnego i stworzył spektakl atrakcyjny, przystępny, porywający widza przewrotnym, genetowskim wi­dzeniem świata, zmuszający do głębszego zastanowienia się, do rewizji naszych poglądów na życie społeczne, na bliźnich i samych siebie. Co jest prawdą, co kłamstwem w całej tej sur­realistycznej wizji rzeczywistoś­ci, oceniamy w końcu sami, każdy dla siebie. Ale przecież ów genetowski obraz świata w okowach kłamstwa jest, być może, dzisiaj jedna z najsku­teczniejszych metod prowoka­cji artystycznej.

"Balkon" Geneta w "Ate­neum" warto zobaczyć zresztą nie tylko dla niego samego i dla roboty reżyserskiej Andrze­ja Pawłowskiego, wspieranego tu oprawą scenograficzną Mar­cina Stajewskiego i okraszone­go specyficznym klimatem paryskiego lokalu rozrywkowego, jaki tworzy oprawa muzyczno-choreograficzna Janusza Stokłosy i Zofii Rudnickiej. Trzeba go również obejrzeć ze względu na obsadę aktorską, która - jak zwykle w przedstawieniach Pawłowskiego na scenie "Ate­neum" - jest mocną stroną tego spektaklu.

Trafiła tu na swoją wielką i to podwójną rolę Barbara Wrze­sińska, niezrównana jako Irma-Królowa, zwłaszcza w pierw­szej części przedstawiania, kie­dy ukazuje nam oficjalne i prawdziwe oblicze gospodyni "domu złudzeń". Jej klienci, zaspokajający w burdelu swoje ukryte żądze... władzy, sławy, posiadania - to oryginalne pa­noptikum portretów scenicznych.

Myślę, tu o rolach Jerzego Kamasa jako domniemanego Bi­skupa. Mariana Kociniaka (Sędzia), Henryka Talara (Gene­rał) i Jana Kociniaka (Żebrak). W roli cynicznego Komendanta, który manipuluje w sztuce pozaburdelową rzeczywistością, oglądamy Leonarda Pietraszaka. Zaś galerię pensjonariuszek do­mu Irmy tworzą z podziwu go­dnym oddaniem: Barbara Dzie­kan (Carmen), Barbara Bursztynowicz (Pokutnica), Anna Gornostaj (Złodziejka), Grażyna Strachota (Klacz Generała) i Wanda Majerówna (w roli Kró­lewny), która pokazała praw­dziwy majstersztyk aktorski.

Tych ról, portretów scenicz­nych i udanych kreacji jest znacznie więcej w wieloobsadowej sztuce Geneta - odbi­tych i przetwarzanych w nie­skończoność w krzywych zwier­ciadłach sceny. Warto im się przyjrzeć, by lepiej pojąć rzą­dzące światem mechanizmy ży­cia społecznego.

Ale wsłuchując się w Gene­ta, ulegając jego swoistej czar­nej wizji rzeczywistości, zacho­wajmy jednak pewien, dystans. Nie zapominajmy, że zaskaku­jąc nas swym wyostrzonym spojrzeniem na życie, świado­mie dąży on do wywołania w nas dreszczy zgrozy i oryginal­nego wzruszenia teatralnego. A spektakl Teatru Ateneum bardzo mu w tym pomaga.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji