Powrót do Mickiewicza
Trudno dziwić się komukolwiek, kto przybywa w te strony, że urodę Nowogródczyzny ogląda oczyma Adama Mickiewicza, "przez mickiewiczowskie okulary". Krajobraz pozostał w gruncie rzeczy ten sam, mimo iż znikły już z niego dworki i zaścianki szlacheckie, a dawne folwarki wrosły w brzydką zabudowę kołchozową.
To i owo zeszpecono, przybyło też trochę nieciekawych budowli, ale śródleśne jeziora - Świteź i Kołdyczewo - wciąż urzekają swym odwiecznym pięknem. I są wciąż właśnie takie, jak w poezji Mickiewicza, któremu udało się dokonać rzeczy zgoła niezwykłej: aktu "stopienia" w jedną całość duszy Nowogródczyzny z duszą Polski...
Z Jeziora Kołdyczewskiego, w pobliżu którego leży Zaosie, bierze swój początek rzeka Szczara. ta sama Szczara, która przepływa przez Słonim. Z Zaosia najbliżej jest do Horodyszcza, tylekroć przez młodziutkiego Adama zwiedzanego i wspominanego. Poeta posiadł bowiem tę szczególną umiejętność uważnego wsłuchiwania się w to, co mu szeptał i co mu mówił jego "kraj lat dziecinnych" - Nowogródczyzna. Dlatego też pisał: "Ziemio nowogródzka, kraju mój rodzinny. O, Trembeckiego godzien uwielbienia rymu!"
Nie do rozstrzygnięcia jest sprawa wskazania miejsca urodzin Adama Mickiewicza. Z metryki chrztu oraz z innych dokumentów wynika niezbicie tylko to jedno, że urodził się w noc grudniową, wigilijną, w dniu 24 grudnia 1798 roku, z ojca Mikołaja i matki Barbary, obojga stanu szlacheckiego.
Przeciwnicy hipotezy głoszącej, iż urodził się w Zaosiu, przypominają jeszcze inne fakty. Oto w pięć miesięcy po urodzeniu się Adama ojciec jego, Mikołaj odziedziczył po stryjku Bazylim część niedużego folwarku w Zaosiu. Matka Adama, pani Barbara przeniosła się więc do Zaosia wraz z dziećmi. Gospodarzyła od roku 1799 do roku 1801, kiedy to pan Mikołaj "puścił folwark w dzierżawę'', jak to się wówczas barwnie określało. W roku zaś 1806 odstąpił on swoją część folwarku w Zaosiu szwagrowi Stypułkowskiemu, żonatemu z Barbarą Mickiewiczówną.
Gdyby tak istotnie było, to Adam, urodzony jednak w Nowogródku (!) spędziłby w Zaosiu jedynie dwa lata wczesnego dzieciństwa. Dworek bowiem wkrótce przeszedł na własność Stypułkowskich, a następnie zajęto go na własność skarbową. Ziemię i zabudowania rozdano później zdymisjonowanym żołnierzom, których potomkowie żyją tu do dziś. Spotyka się w Zaosiu i w okolicy nazwiska Borodziewiczów, Chmielewskich, Tarajewiczów, Siewruków, Hreczechów oraz innych współwłaścicieli Mickiewiczowskiego Zaosia.
Mickiewicz był jak Anteusz: cały czar, cała siła jego poezji brała się ze ścisłego, intymnego związku z tą ziemią. Nie odrywał się nigdy od niej i nigdy nie zapomniał Zaosia, Kołdyczewa, Horodyszcza, Czombrowa, Wołkowicz, Tuhanowicz ani Świtezi... Zbliżająca się zaś szybko dwusetna rocznica jego urodzin stawia na porządku dziennym pytanie o miejsce Mickiewicza w literaturze polskiej. Od dość dawna ścierają się dwa nurty. Pierwszy, zainicjowany jeszcze przed wojną przez Boya, polega na próbie "odbrązowienia" Mickiewicza przede wszystkim jako człowieka, co nieuchronnie prowadzić musi jednak ku deprecjacji jego twórczości. Nie zgadzał się z Boyem Karol Ikrzykowski i wielu innych, przede wszystkim większość mickiewiczologów. Wykazywali oni wyjątkowość i kongenialność zjawiska, któremu na imię: Mickiewicz. O tym, że nurt boyowski jest dziś kontynuowany, świadczy choćby ostatnio wystawiony przez Adama Hanuszkiewicza spektakl teatralny pt. "Dozwolone od lat 16". Jest to bardzo złe przedstawienie. To, ile poeta miał nieślubnych dzieci, w ogóle nie jest ważne. Ważne jest to, czy był największy - bo był - i czy mamy za co go kochać. Bo mamy!