Nie odchodzić od Wyspiańskiego
Wielkie widowisko - w obsadzie znajdzie się ponad 30 osób - we wrocławskim Teatrze Polskim reżyseruje Mikołaj Grabowski. Premiera już w środę, na Międzynarodowy Dzień Teatru. Wczoraj twórcy spektaklu spotkali się z dziennikarzami
- W "Weselu" zapisane jest mnóstwo rzeczy dotyczących kodu genetycznego Polaków - mówił Mikołaj Grabowski. - To utwór bardzo współczesny, który nie stracił na aktualności w warstwie mentalności, zbiorowości, tęsknot, marzeń, ale też naszej choroby. Oczywiście, współcześnie zniknął problem braku wolności politycznej, ale dla Wyspiańskiego ważniejsza jest niewola duszy, w którą wpisany jest ten dramat - opowiadał.
Ciekawostką jest, że Mikołaj Grabowski nie pracuje nad realizacją "Wesela" sam. Pomaga mu Rafał Węgrzyniak, człowiek, który o "Weselu" wie wszystko, autor "Encyklopedii Wesela", wydanej przez Teatr im. Słowackiego w 2001 roku. - Ja sobie nie wyobrażałem bez Rafała pracować - zarzekał się reżyser.
- Jestem znawcą historii dramatu, jego dziejów scenicznych, w miarę potrzeb służyłem swoją wiedzą - opowiadał Rafał Węgrzyniak. - Umówiliśmy się, że będę obrońcą interesów Wyspiańskiego. Każdy reżyser chce przez realizowany utwór powiedzieć coś własnego. Chodzi o to, żeby szukając współczesnego tonu, nie odejść zbyt daleko od Wyspiańskiego. Nie należy demolować utworu, szanując kształt, który stworzył autor - powiedział.
Dla Mikołaja Grabowskiego szczególnie ważny jest akt II.
- Cały drugi akt został zagrany tak, jak został wymyślony, bez snów, projekcji, omamów delirycznych - zapowiada Rafał Węgrzyniak.
- Przychodzący Wernyhora do Gospodarza jest szokiem, spotykają się dwie stylistyki, dwa światy - mówił Mikołaj Grabowski.
Nawet na plakacie reklamującym "Wesele" znalazło się zdjęcie, na którym widnieje Wernyhora (Andrzej Wilk) i Gospodarz (Edwin Petrykat).
Muzykę do premiery napisał Jan Kanty Pawluśkiewicz, scenografię zaprojektował Jacek Ukleja, a kostiumy Maria Balcerek.