Artykuły

Co mi powiesz, jak Cię złapię?

- Zastanawiałam się nad tym, że przecież powinnam być zmęczona. Gramy dwa razy dziennie, po 2000 osób przychodzi jednocześnie na Torwar. To jest ogromna sala, ogromna scena. Nasze Buffo to jest po prostu 1/10 tej sceny. Ale... Ja się tam kompletnie nie męczę. Ten spektakl jest dla mnie swojego rodzaju prezentem, nie czuję kiedy to wszystko mija - mówi aktorka Teatru Buffo, NATASZA URBAŃSKA.

Marzena Rogalska: Kiedy pracujesz, to pracujesz, ale życie rodzinne jest dla Ciebie bardzo ważne. Kiedyś rozmawialiśmy razem z Twoim mężem - Januszem Józefowiczem. Pamiętam, że tak mi naopowiadaliście jak się rozsmakowaliście w tym wiejskim życiu, że trudno Was z stamtąd wyrwać.

NATASZA URBAŃSKA: Tak, zdecydowanie. Od momentu kiedy kupiliśmy ten dom i się częściowo przeprowadziliśmy, bardzo cenimy to miejsce i chwile w nim spędzone. To jest niesamowita odskocznia od miasta, od zgiełku. Fantastycznie móc sprawdzać ile jajeczek zniosły Twoje kury, jak tam kózki się mają, jak pieski urosły.

Wróćmy na razie do Warszawy, do teatru. Najnowszym Twoim dziełem jest główna rola w ogromnym spektaklu, ogromnym przedsięwzięciu - "POLICIE". Ty właściwie w ogóle nie schodzisz tam ze sceny. Podziwiam Twoja krzepę i parę.

- Ten spektakl tym się różni od innych, że rzeczywiście mam jedynie paru sekundowe momenty na przebiórki. To jest tak, że ja wpadam. Pani Krynia, moja kochana garderobiana już trzyma sukienkę. To jest tylko "siup-siup" i wybiegam z powrotem. Zastanawiałam się nad tym, że przecież powinnam być zmęczona. Gramy dwa razy dziennie, po 2000 osób przychodzi jednocześnie na Torwar. To jest ogromna sala, ogromna scena. Nasze Buffo to jest po prostu 1/10 tej sceny. Ale... Ja się tam kompletnie nie męczę. Ten spektakl jest dla mnie swojego rodzaju prezentem, nie czuje kiedy to wszystko mija. Zresztą, kiedy jesteś na scenie to się nie dłuży, wszystko idzie bardzo dynamicznie. Najgorsze były te spektakle, kiedy się siedziało, jak np. w "Romeo i Julii". Miałam rolę Rozaliny i śpiewałam na samym początku i na samym końcu. Miałam wrażenie, że ten spektakl trwa po prostu z 8 godzin.

Trzeba była dziergać na drutach, czytać książkę, albo jeszcze coś.

- Przy okazji prób do "Tanga" miałam okazję tańczyć ze Stefano i podczas którejś tam próby, kiedy wydawało nam się, że już wszystko jest gotowe zdarzył się mały wypadek. Była bardzo śliska podłoga, Stefano za blisko mnie do siebie przyciągnął i podczas obrotu tak mocno uderzyłam w jego twarz zębami, że aż wbiłam mu się w czoło. Stefano mnie puścił i o mało co nie zemdlał. Pierwszy raz zębami wbiłam się Józefowiczowi, też w czoło.

Byliście już wtedy parą?

- Jeszcze nie. Ale to było tak mocno, że aż jeden z zębów mi się cofnął.

Ty jesteś trochę taka kobieta orkiestra.

- Przy takim mężczyźnie próbuje nadgonić.

Ale Ty doskonale sobie radzić. Polita, pod koniec grudnia będzie ponownie grana na towarze. Tam zdaje się scenografia, nawet ta żywa Ci nie pomaga? Na przykład: koń.

- Na początku jest taka scena, gdzie prawdziwe konie płoszą wirtualne gołębie. Widzowie, którzy przychodzą nas oglądać są tak zmieszani, tak ich oszukaliśmy tą technologią 3d, że oni nie wiedzą, czy te konie były naturalne, czy były na ekranie. Janusz wprowadził te konie, zupełnie zapominając, że ja mam straszną alergię na nie. Strasznie ciężko choruje po każdym spotkaniu z końmi. Szkodzi mi nawet sam zapach, nie muszę ich nawet dotykać. Zaciska mi się gardło i robi mi się od razu zapalenie gardła. Każda "POLITA" jest więc przypłacona tygodniowym dochodzeniem do siebie. A zaczęło się to wtedy, gdy Janusz zabrał mnie na romantyczną przejażdżkę w samym centrum Wiednia. Były konie, karoca i cudowna pogoda ja tylko wsiadłam, zaczęły mnie swędzieć oczy, ściskać gardło... Wyglądałam jak Mongoł. Ta romantyczna przejażdżka zamieniła się w jakiś koszmar. Więc cała "POLITĘ" gram nafaszerowana Alerteciem.

Ty jesteś chyba za młoda na to, żeby pamiętać taką piosenkę " Wesołe jest życie staruszka", ale przypominam ją dlatego, żeby spytać, czy wesołe jest życie Nataszki z Józkiem?

- Trafiłam na cudownego człowieka. I z każdym kolejnym rokiem jestem przekonana, że rzeczywiście jest nietuzinkowy, wyjątkowy.

Ale weź mu nie wystawiaj tutaj laurki. Opowiedz lepiej o jakieś przygodzie!

- Było kiedyś takie show, kręciliśmy to w Teatrze Buffo - "Józefowicz zaprasza". Była tam taka choreografia akrobatyczna, gdzie się wyciągaliśmy, podnosiliśmy na rękach, wszystko zależało bardzo precyzyjnie od nas. No i niestety, na próbie przed kręceniem, kolega miał się nade mną podnieść, ja głową podchodziłam pod nim i ktoś go puścił. On całym ciężarem swojego ciała, tą pupą, zleciał mi na łeb. Całą tą siłą uderzyłam nosem w podłogę - bałam się, że będę wyglądać jak bokserka.

Ja Ci zabraniam wykonywać tego zawodu. Zaczynałaś swoją karierę w Buffo... Trafiłaś do "METRA" jako tancerka?

- Ja pierwszy raz spektakl "METRA" oglądałam zza kulis, jak oni grali już ostatni spektakl w Dramatycznym, zanim się przenieśli do Buffo. Pierwszy raz "METRO" z pozycji widza oglądałam teraz, niedawno, na 20leciu. Do Buffo już trafiłam jako tancerka i pamiętam taki moment jak siedziałam z boczku i patrzyłam, gdzie ewentualnie będą moje drogi do przebiegania, bo tam też wszystko było skonstruowane bardzo precyzyjnie. I... była piosenka "Szyby" - Kasia Groniec śpiewa, i tam jest solówka tancerki. Józefowicz podszedł do mnie i spytał: "co, chciałabyś to zatańczyć?". Ja, grzeczna dziewczynka cichutko przytaknęłam, ale w głębi duszy powiedziałam: "ja chciałabym to zaśpiewać". Przez wiele lat ta rola pozostawała moim marzeniem. Ja się uczyłam tego szerokiego śpiewania, bo to jest zupełnie inne śpiewanie niż normalnie, ale cały czas byłam kwalifikowana jako tancerka. Jak to bywa w zespole, jedni odchodzą, drudzy przychodzą, i nagle pojawiła się dla mnie szansa, żeby śpiewać w zespole, dostać microport, zrobić mały kroczek do przodu. Zgłosiłam się do chórków. Byłam przygotowana na blachę, wszystko umiałam i się udało. Wzięłam microport, zaczęłam śpiewać, wchodzić w te współbrzmienia i czułam, że strasznie zaczyna mnie drapać gardło. Nie mogłam wtedy oddać microportu, jak bym się poddała to kolejna szansa mogła się pojawić za rok, albo wcale. Na drugi dzień przyszłam i niestety nie mogłam z siebie wydusić ani jednego słowa, dźwięku. Kompletnie wysiadło mi gardło. Oczywiście zabrali mi microport, czułam, że wali mi się cały świat. Parę miesięcy później okazało się, że główna wokalistka, grająca Ankę rozchorowała się tak strasznie, że w ogóle straciła głos. To była moja druga szansa. Od razu, bez wahania zgłosiłam się na zastępcę. I ja wyszłam z bomby na 6 spektakli pod rząd! Ja nie pamiętam sekundy z tych spektakli, to był taki stres! Od tej roli wszystko się zaczęło.

Tak mnie natchnęła ta Twoja opowieść dotycząca śpiewania, że przecież nie możemy nie powiedzieć o tym, że Ty nagrywasz płytę!

- Tak... Po wielu latach znalazłam cudownego, wspaniałego muzyka. Producentem płyty jest Jan Smoczyński. Dwa lata temu się spotkaliśmy, zrobiliśmy dwa dema. Przez te dwa lata non stop tego słuchałam i w końcu doszłam do wniosku, że tak to jest to. Szukałam pieniędzy na zrealizowanie tego marzenia, żeby właśnie z tym chłopakiem i jego przyjaciółmi móc nagrać płytę moich najskrytszych marzeń. Pięć utworów na tą płytę napisał sam Seweryn Krajewski! Mam już dwie zrobione piosenki i są tak piękne, że serce mi się raduje, podskakuje i to jest z całą pewnością najpiękniejszy okres w moim życiu. Poprzednim takim czasem była ciąża, a teraz realizacja mojego największego marzenia. Szykuje też koncert urodzinowy, ponieważ w przyszłym roku obchodzę 18 rocznicę pracy na scenie.

Nie wiedziałam, że ja taką staruszkę zaprosiłam. Już minęło 18 lat?!

- Strasznie szybko do minęło. Swoje 18 urodziny będę obchodziła w styczniu. Koncert odbywać się będą 18, 19, 20 stycznia w Teatrze Buffo. To będzie takie podsumowanie moich dotychczasowych dokonań i prezentacja nowego materiału. Prowadzimy właśnie teraz dyskusje na temat, jak wiele mogę pokazać na tym koncercie. Myślę, że premiera całej płyty odbędzie się na wiosnę.

Ty jesteś trochę takim współczesnym wydaniem postaci, którą grała Irena Kwiatkowska w 40-latku - kobieta pracująca.

Hasło "Roger Waters"!

- Tak... Roger Waters i jego opera - wystawiliśmy ją raz, na Expo. Były trzy sceny otwarte. Jedna to była orkiestra, druga ogromna, to była nasza scena, gdzie był chór z Londynu, cały balet poznański, nasza Buffowska ekipa, mnóstwo statystów. Trzecia scena to były chóry. Tego dnia był straszny deszcz i kompletnie nie zapowiadało się na jakiekolwiek przejaśnienia. Wszyscy zaczęli odmawiać grania i występowania. Szykował się jakiś kompletny kataklizm! Mimo tego deszczu, próbowaliśmy grać na tym deszczu. Wyobraź sobie, że na pół godziny przed rozpoczęciem spektaklu nagle deszcz ustał. I na czas spektaklu, ani kropla nie spadła na ziemię. To samo się wydarzyło w naszym dniu ślubu. Były takie okropne burze i ulewy specjalnie dobudowaliśmy taras u nas przy domu, żeby wszyscy w tym deszczu mogli się schronić pod dachem... i się okazało, że Józefowicz zaczarował te chmury i znowu nie spadła ani jedna kropla. Deszcz poczekał aż do momentu sypania ryżem!

Opowiedz nam, cóż to za zwierzyna, zamieszkała na pewien czas w Waszym domu?

- Pojechaliśmy do znajomych zobaczyć ich gospodarstwo. Oprócz kózek mają też baranki, kurki zielononóżki. Te kurki są tak małe, jak takie kurczaczki dołączane do ozdób wielkanocnych. Jak nasza Kalinka zobaczyła te kurki, to stwierdziła, że ona po prostu nie może stamtąd wyjechać bez niej. Kurka zielononóżka zamieszkała więc w naszym domu. Kalinka z nią na ramieniu oglądała bajki, karmiła ją. Ale, przyszedł czas wakacji. Kalinka miała jechać nad morze z moją babcią, i postanowiliśmy na ten czas oddać kurkę do kurnika.

Próbując się otrząsnąć po opowieści o kurde zielononóżce, pozwolisz, że wskoczę do teatru. Czy Ty jesteś przy tym całym "zamordyzmie" Józka, osobą która pozwala sobie na różne igraszki, wygłupy, "gotowanie" na scenie?

- Jestem ostatnia osobą, która sobie na to pozwala. Ja sama sobie na to nie pozwalam. W Buffo, bo już nie mówię o "POLICIE" - niesamowitym przedsięwzięciu, w Buffo są spektakle, które gramy już chyba z tysięczny raz.

Ale to nawet z nudów człowiekiem by coś wymyślił, żeby podstawić komuś nogę.

- Ja bym sobie na to nigdy nie pozwoliła. Bo ja widzę, że ten widz przychodzi i ma nas jak na dłoni, tu niczego się nie ukryje. I to, że nas cieszą takie zabawy, to niekoniecznie znaczy, że widzom też by się to spodobało. To odbywałoby się jak gdyby kosztem spektaklu, kosztem jakości.

Zanęciłaś mnie mówiąc, że zapraszają Was do Petersburga.

- My już od dłuższego czasu współpracujemy z Rosją. Pierwszy musical w Rosji to było właśnie "METRO". Zrobiliśmy tam rosyjską wersje, do której tekst napisał największy poeta Rosji. Od tego czasu zaczął się tam ogromny boom musicalowy. W Moskwie graliśmy parę miesięcy, później znaleźliśmy na moje miejsce zastępstwo Bo to było kosztem czegoś. Jesteś w Moskwie, nie ma Cię w Warszawie i pewne rzeczy mogą umknąć. Później był musical Prorok, który robiliśmy już w Petersburgu. Ostatnio była bardzo poważna delegacja z Rosji zainteresowana tym, żebyśmy wystawili u nich "POLITĘ". Ale nie mamy propozycji tylko z Rosji. Pojawiają się też z Niemiec, Las Vegas, Chin, Japonii. Bardzo są zainteresowani, bo to jest pierwszy musical w technologii 3d! Jesteśmy pierwsi na świecie, Józek naprawdę wyprzedza czas.

Na koniec spotkania przypominamy, że pod koniec grudnia znowu zaczynacie grać "POLITĘ" na Torwarze. Czyli jeśli ktoś chce sobie zorganizować fajny czas poświąteczny, to bardzo zapraszamy. Dodatkowo jest płyta z "Polity", jeśli komuś jest mało.

- Płyta to nie byle co. Nagrana jest z ponad 100 osobowym zespołem muzyków. Janusz Stokłosa zrobił przepiękną muzykę.. są tak piękne i różne piosenki.

To ja jeszcze przypomnę, że na początku przyszłego roku obchodzone będą Twoje 18 urodziny w Buffo, zostanie też wydana Twoja płyta... Tymczasem, życzę Ci zdrowia i siły.

- Dziękuje za zaproszenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji