Artykuły

O "Niemcach" Leona Kruczkowskiego

a trzech scenach w Polsce i jednej za granicą pojawiła się równocześnie sztuka Leona Kruczkowskiego p t. "Niemcy". Nie ulega wątpliwości, że zarówno ze względów politycznych, jak artystycznych, jest ona wydarzeniem wielkiej wagi. Ze względów politycznych, gdyż rzeczą, niezaprzeczoną jest doniosłe znaczenie faktu, że właśnie w memencie stworzenia Niemieckiej Republiki Demokratycznej ukazuje się w ujęciu polskiego pisarza próba analizy tak ciekawego i złożonego zjawiska, jakim jest społeczeństwo niemieckie czasu wojny, i to próba, pominąwszy wszelkie możliwe zastrzeżenia dotyczące szczegółów sztuki, w zasadzie trafna, wychodząca ze słusznych założeń ideologicznych Ze wzglądów artystycznych gdyż sztuka, rozwijając niezwykle ważkie i interesujące aktualne zagadnienie, ma wszelkie cechy dobrej roboty scenopisarskiej.

Treścią sztuki Kruczkowskie go są dzieje rodziny profesora Sonnenbrucha, uczonego światowej sławy, "wewnętrznego emigranta" Niemiec hitlerowskich, który swoją opozycję wobec reżimu manifestuje całkowitą izolacją od spraw publicznych. Całe otoczenie profesora, mimo szacunku jakim go otacza ze względu na jego autorytet naukowy, jest przeciwko niemu. Matka i synowa, wdowa po starszym synu profesora, poległym pod Stalingradem - są obie typowymi niemieckimi mieszczankami wierzącymi ślepo w hasła szowinistycznego niemieckiego nacjonalizmu, młodszy syn jest oficerem SS pełniącym katowską służbę w Norwegii, córka jako artystka odbywa tournee po ,,niemieckiej Europie", korzystając z możliwości, które stwarzają dla niej podboje armii niemieckiej i stojąc na stanowisku, że nic ją nie obchodzi poza silnymi przeżyciami.

Osią, dookoła której obraca się akcja sztuki, są dwa zdarzenia: jubileusz trzydziestolecia pracy naukowej prof. Sonnenbrucha, który skupia w określonym dniu w domu profesora rozproszonych po Europie członków jego rodziny oraz niezwykły wypadek, jaki w tym właśnie dniu zachodzi w jego domu. Jest nim pojawienie się byłego asystenta prof. Sonnenbrucha, komunisty Joachima Petersa, zbiegłego z obozu i szukającego u Sonnenbrucha pomocy w ucieczce. Stosunek do antyfaszystowskiego bojownika staje się źródłem głównego konfliktu sztuki: profesor, mimo sympatii, jaką żywi się dla Petersa, okazuje się człowiekiem słabym, pozbawionym woli i umiejętności działania, żona syn i synowa (zwłaszcza ta ostatnia) manifestują pełną solidarność z oficjalną Ideologią reżimu hitlerowskiego nakazującą wydanie zbiega w ręce policji. Natomiast córka profesora, z pobudek pozornie podyktowanych jedynie kaprysem istoty żądnej silnych emocji, pod którymi jednakże widz może domyślać się rozbudzenia drzemiących, żywych uczuć ludzkich - świadczy zbiegowi pomoc i pada ofiarą denuncjacji i ze strony swej bratowej.

Epilog sztuki ukazuje nam profesora Sonnenbrucha w kilka lat po zakończeniu wojny i po przedstawionych w sztuce wypadkach, umiejscawiając jej problematykę w wydarzeniach chwili obecnej. Z całej rodziny prof. Sonnenbrucha pozo-stali przy życiu - on sam i jego syn esesowiec, który wraca zwolniony po trzech latach z obozu jeńców na terenie Niemiec Zachodnich, gdzie prof. Sonnenbruch wykłada w dalszym ciągu na uniwersytecie w Getyndze. Nacjonaliści zachodnio - niemieccy współpracujący z anglo- amerykańskim imperializmem, usiłują skłonić prof. Sonnenbrucha do wycofania podpisu z deklaracji na rzecz pokoju, ogłoszonej w ramach akcji, prowadzonej przez obóz postępu i demokracji. Ale prof. Sonnenbruch odmawia. Zbrojny w doświadczenia z okresu wojennego i świadom tego, co się dzieje w radzieckiej strefie okupacyjnej nie ucieka już w zacisze swej pracowni, nie uchyla się od u działu w walce, rezygnuje z katedry, zrywa z synem, stanowiącym uosobienie niemieckich tendencji odwetowych i staje w szeregach walki o jutro przyszłych, demokratycznych Niemiec. Niemiec reprezentowanych przez byłego zbiega z obozu, Joachima Petersa.

Jeśli chodzi o wymowę ideologiczną zastrzeżenie pewne musi budzić fakt, że czynną bohaterką sztuki staje się, daleka w gruncie rzeczy od ideologicznej walki o przyszłość Niemiec, córka profesora podczas gdy działacz ideowy komunista Joachim Peters występuje na scenie w roli raczej biernej. Jest to usterka, którą trud no było zapewne autorowi ominąć nie burząc realistycznego prawdopodobieństwa wydarzeń w ramach przyjętej konstrukcji sztuki. Wymaga ona jednak pewnego wysiłku ze strony reżysera, który powinien starać się wydobyć akcent siły z postaci Petersa, oraz moment ludzki, tłumaczący nam postępowanie córki profesora. Widz nie może odnieść wrażenia, że jej ofiara jest tylko kaprysem egzaltowanej istoty, żądnej emocji. Czyn jej musi być ukazany jako wyraz wewnętrznego przełomu, dokonywującego się w niepozbawionej ludzkich uczuć Niemce na skutek zetknięcie z siłą ideologii, reprezentowanej przez Joachima Petersa.

Sztuka Kruczkowskiego obejdzie, powinna obejść sceny teatrów w całej Polsce, ma tak że wszelkie szanse reprezentowania polskiej sztuki dramatycznej za granicą. Już dziś grana jest w Warszawie. Krakowie i Wrocławiu, a także, co może napawać nas otuchą i nadzieją - w Berlinie, gdzie jest wielkim politycznym aktem w okresie wkroczenia w nowy etap rozwoju stosunków Polski i rodzących się Niemiec demokratycznych, wrogich odwetowym dążeniom światowego imperializmu.

***

Publiczność szczecińska, którą zagadnienia niemieckie żywo interesują, będzie miała już w najbliższym czasie możność zobaczenia sztuki Kruczkowskiego na scenie Teatru Polskiego.

Premiera tej sztuki, którą reżyseruje Jan Perz, odbędzie się w drugiej połowie grudnia

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji