Artykuły

Więcej plusów niż minusów

,,Don Pasquale" w reż. Wacława Jankowskiego w Krakowskiej Operze Kameralnej. W Dzienniku Polskim pisze Anna Woźniakowska.

Dyskretnie, bez wielkiego rozgłosu, 2 i 3 maja zainaugurowała działalność Krakowska Opera Kameralna. To inicjatywa Jadwigi Leśniak-Jankowskiej i Wacława Jankowskiego, założycieli teatru Scena EL-JOT, oraz dyrygenta Piotra Sułkowskiego. W niedzielę i poniedziałek na scenie przy ul. Miodowej 15 odbyły się spektakle Don Pasąuale Donizettiego, przygotowane reżysersko i muzycznie przez inicjatorów przedsięwzięcia, w scenografii i kostiumach Joanny Jaśko-Sroki.

Dawno z taką radością nie uczestniczyłam w spektaklach operowych. Nie znaczy to, że w trakcie obu wieczorów wszystko było bez zarzutu, ale znacznie więcej było plusów niż minusów.

Przede wszystkim wyśmienity był sam pomysł. Scena EL-JOT bardzo dobrze nadaje się do wystawiania kameralnych oper, ma dobrą akustykę i naturalną scenografię.

Po drugie - spektakle przygotowano aktorsko i muzycznie starannie i z wdziękiem. Kapitalna była trójka utanecznionych służących biorących udział w akcji scenicznej i stanowiących zarazem element dekoracyjny (Martyna Malcharek, Oksana Pryjmak i Krzysztof Wieszczek z PWST). Dobrze grała 12-osobowa orkiestra (instrumentacja Tomasz Chmiel), a właściwie zespół solistów, bo każdy instrument miał pojedynczą obsadę.

Po trzecie - zadbano, by nowa scena była zarówno miejscem prezentacji operowego mistrzostwa, jak i próby sił dla młodych śpiewaków. Prawdziwym mistrzostwem wokalnym i aktorskim wykazali się w poniedziałek Piotr Nowacki w tytułowej roli i Andrzej Biegun jako Malatesta. Ich sposób traktowania słowa powinien stać się wzorem dla naszych artystów operowych. Dobrzy aktorsko niedzielni wykonawcy tych partii powinni jeszcze popracować - Marek Picz nad opanowaniem i skupieniem potężnego basowego głosu, Michał Kutnik nad rozluźnieniem górnego rejestru. Interesującą Noriną była w niedzielę Karin Kałucka. Pracowitość młodej śpiewaczki owocuje stałym rozwojem jej głosu i jej sztuki wokalnej. Tylko tak dalej! Mariola Płazak-Ścibich w tej partii miała w poniedziałek uchybienia intonacyjne. Dariusz Pietrzykowski był dobrym Ernestem. Maciej Gallas śpiewający świadomie i bardzo muzykalnie nie dysponuje jednak gatunkiem głosu pozwalającym mu udźwignąć tę partię. W epizodycznej roli Notariusza z radością zobaczyłam Jerzego Sypka.

Czy Krakowska Opera Kameralna utrzyma się w naszym mieście? Życzę tego jej inicjatorom i melomanom. Jest potrzebna, a to daje szansę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji