Legenda pisarstwa i magia teatru
TWÓRCZOŚĆ Marka Hłaski nie opuszcza ostatnio naszych scen. Teatr Rzeczypospolitej gościł niedawno na scenie Teatru Kameralnego w Warszawie - przedstawienie pt.: "Repetycje Teatralne z Pięknych dwudziestoletnich" Marka Hłaski, przygotowane przez zespół Teatru Kameralnego z Wrocławia w adaptacji i reżyserii Andrzeja Czernego.
Powroty do twórczości autora "Pięknych dwudziestoletnich" łączą się ze wspomnieniem szczególnego pejzażu w jakim żył Marek Hłasko i jaki w znacznej mierze stwarzał sobie sam. Ale nie tylko sam. Pamiętamy żywe dyskusje wokół tej twórczości, gwałtowne spory, nieporozumienia, sprzeczne oceny. Debiut Hłaski - (zbiór opowiadań) "Pierwszy krok w chmurach" przypadł na rok 1956. Był to, jak wiemy, czas ważny, burzliwy. Ale trzeba pamiętać, że ukształtowanie się postaw pisarza, które wpłynęły na jego twórczość - (jej wybitność i jej dramatyczność), a także i na tragiczne zawiłości życiowej drogi zmarłego przedwcześnie autora sięgają lat o wiele wcześniejszych. Urodzony w roku 1934, początki swego świadomego myślenia i pierwszych doświadczeń musiał wiązać z latami wojny. Umysł dziecka notował wydarzenia i słowa. Przykłady poświęcenia, wiary w wartości podstawowe, za które tak często płaciło się śmiercią. A zdarzały się gesty efektowne i nierzadko samobójcze. W szkole powojennej energicznie karczowano pewne typy myślenia i postawy zapamiętane przez młodzież wyrastającą z lat dziecinnych. W twórczości Marka Hłaski, w jego światopoglądzie uzewnętrzniły się skumulowane cechy bardzo wielu ludzi zdolnych, młodych, którzy czuli się zawiedzeni i zdezorientowani, którym zabrakło sił na walkę z przeciwnościami i swoimi wewnętrznymi problemami.
Życiorys Marka Hłaski a szczególnie okres przypadający na debiut książkowy jest dobrze znany. Przypomnę tylko, że już jego "Pierwszy krok w chmurach" przyniósł mu sukces i rozgłos. Dwa lata później Hłasko otrzymał nagrodę literacką Polskiego Towarzystwa Wydawców Książek a następnie stypendium zagraniczne. Mieszkał we Francji, Stanach Zjednoczonych, Izraelu i RFN, wydał za granicą kilka książek. Pragnął wrócić do ojczyzny, choć miał wiele oporów przed podjęciem tej decyzji.
Stał się więc młody wówczas pisarz legendą dla jego pokolenia. Legenda już się chyba wypaliła. Zostało pisarstwo i poczucie wielkiego niedosytu u wielbicieli jego talentu. Nadeszły wątpliwości, ale nie wygasło zaciekawienie tym co ostatecznie jako pisarz myślał, do czego dążył, czego nie mógł osiągnąć. Z perspektywy lat spokojniej i mądrzej patrzymy na jego pisarstwo.
Z takim mądrym spokojem, ale chyba i ze smutkiem, a przede wszystkim z pietyzmem i znajomością praw sceny Andrzej Czerny dokonał adaptacji tekstu przez siebie wybranego. Repetycje teatralne z "Pięknych dwudziestoletnich" Marka Hłaski rozpisał Czerny na dwa głosy, którym jak refren wtóruje harmonia. W teatralnym programie określono poszczególne postaci bezpretensjonalnie: aktor I, aktor II i harmonista. W rolach tych wystąpili: Bronisław Wrocławski, Ryszard Kotys i Paweł Okoński. Wszystko w tym przedstawieniu jest powściągliwe: opracowanie scenograficzne i muzyczne, rola światła, rodzaj aktorstwa. Cały sztafaż służy wydobyciu wielowymiarowości tekstu. Służy pięknemu przypomnieniu na scenie Hłaski szydercy, romantyka i zwyczajnie nieporadnego człowieka. Wrocławski teatr bez minoderyjnego wyrafinowania z piękną prostotą, ukazał nam Hłaskę takim, jakim był w malowniczej legendzie i takiego, którego myślenie bliskie jest psychice i doświadczeniom widzów dojrzalszych o lat dwadzieścia. Pietyzm Andrzeja Czernego dla tekstu, umiejętność wyeksponowania wartości tego pisarstwa i stworzenia nastroju przypomina atmosferę szerzej nie znanych dziś przedstawień Tadeusza Kotlarczyka w Teatrze Rapsodycznym w Krakowie. I Kotlarczyk, i Czerny potrafili wskrzesić to, co kiedyś przed wszechobecnością telewizji, nazywano magią teatru.