Artykuły

Szlacheckie miłostki

"Hrabina" w cyklu "Vivat Opera Polska" w reż. Adama Opatowicza w Operze na Zamku w Szczecinie. Recenzja Ewy Koszur

Przyjemna dla ucha muzyka, frywolne kostiumy śpiewaków, a zwłaszcza śpiewaczek, niewyszukane libretto z miłosnym wątkiem - tak zaprezentowała się w sobotę "Hrabina" Stanisława Moniuszki w szczecińskiej Operze na Zamku.

Agnieszka Mazur Świder jako Hrabina w balowej, "wystrzałowej" sukni.

Już uwertura wprowadza słuchaczy w odpowiedni nastrój. Przypomina melodyjne frazy, znane z poprzednio wystawianych w szczecińskiej Operze czterech oper Moniuszki. Po rozsunięciu kurtyny przed oczami widzów ukazuje się rząd chórzystów przebranych za kuchcików. Z nożami w rękach, wyglądają dość groźnie. Siekają kapustę w tanecznym rytmie. To warzywo pojawia się ponownie jako tło do aktu trzeciego, w wiejskim dworku. Kapusta jak polski bigos, symbol polskości i polskiej wsi.

Tytułowa Hrabina (Agnieszka Mazur - Świder), atrakcyjna wdówka, królująca w arystokratycznych salonach, walcząca o uczucia przystojnego oficera Kazimierza (Leszek Świdziński), szokuje strojami. Najpierw ubrana

jest w czerwony peniuar, takiż gorset oraz pończochy z podwiązkami. Okazałe uda odsłania chętnie, kokietując oczarowanego Kazimierza. Najbardziej jednak imponująca jest jej suknia balowa, przypominająca bożonarodzeniowe drzewko, ze świecącymi lampkami. Szokujący jest także srebrzysty gorset, z wyraźnie zaznaczonym biustem. Misterną konstrukcję niechcący niszczy Kazimierz. Następuje wybuch (dosłownie), suknia autorstwa scenografa

Mariusza Napierały traci cały swój powab i blask. Hrabina obraża się na oblubieńca.

Gdy spotykają się po latach, on kieruje uczucie do młodziutkiej, skromnej Broni, wiejskiej szlachcianki, do której w zaloty uderza rubaszny, nieco podstarzały Podczaszyc (świetna rola zabawnego Mirosława Kosińskiego). Hrabina nie pozostaje jednak sama. Z jej miłosnego niepowodzenia korzysta Dzidzi (Piotr Zgorzelski), zakochany w eleganckiej arystokratce od dawna.

Efektownie zainscenizowana jest scena balu - z popisami baletowymi, sceną z Neptunem (Kosiński) i trzema nimfami, imponującą koloraturową arią panny Ewy (Katarzyna Oleś - Blacha).

A jednak po słynnych ariach i mazurach w "Strasznym dworze" i "Halce", "Hrabina" wydaje się znacznie skromniejsza. To opera wykonana przez szczeciński zespół bez zarzutu, ale nie porywająco. Suknia Hrabiny z cała jednak pewnością pozostanie na długo w pamięci widzów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji