Lublin. Proces w sprawie Teatru Starego
Jestem niewinny - zapewnial wczoraj prezes Fundacji Galeria na Prowincji, któremu prokuratura wrzuca doprowadzenie do ruiny Teatru Starego [na zdjęciu].
Na wczorajszą rozprawę w Sądzie Rejonowym przyszedł tylko prezes fundacji Waldemar M. Drugi z oskarżonych, Jan K., który składał już wyjaśnienia, złożył wniosek o prowadzenie sprawy pod jego nieobecność. Sąd wyraził na to zgodę.
Waldemar M. zeznawał przez kilka godzin. - Zanim podpisaliśmy akt notarialny, była mowa o dziesięciu latach na remont. Później okazało się, że mamy na to dwa lata. To było niewykonalne, ale otrzymałem zapewnienie, że jest to tylko wymóg formalny i podpisałem umowę. A potem zaczęła się nagonka mediów i byłem bezsilny - tłumaczył.
W 1994 r. Fundacja Galeria na Prowincji kupiła Teatr Stary od Skarbu Państwa za 100 zł i miała go wyremontować w ciągu dwóch lat. Słowa jednak nie dotrzymała. Sytuację w teatrze opisywaliśmy w "Gazecie". Po naszych artykułach wojewódzki konserwator zabytków Halina Landecka złożyła do prokuratury zawiadomienie o przestępstwie.
Prokurator zarzucił prezesom fundacji, sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia obiektu i zaniechanie prac remontowych.
Jest szansa na ratunek?
Wydawało się, że jest szansa na uratowanie Teatru Starego. Miasto chce przejąć zabytek od fundacji, pod warunkiem że wojewoda przekaże kilkaset tysięcy złotych na remont budynku. Sprawa jednak stoi w miejscu, bo na razie urzędnicy wymieniają się tylko pismami.