Artykuły

Krwawa baśń w Dramatycznym. Bogacze poszli z dymem

"Wariatka z Chaillot" w reż. Anny Smolar w Teatrze Dramatycznym w Białymstoku. Pisze Monika Żmijewska w Gazecie Wyborczej - Białystok.

Była sobie wariatka, byli jej biedni barwni przyjaciele, i były sobie rekiny finansjery, które chciały zmieść z powierzchni ziemi bezpieczną przestrzeń wariatki i spółki. Wariatka odpłaciła im pięknym za nadobne, tylko czy miała do tego prawo? Z Dramatycznego wychodzi się więc z głową pełną pytań, ale też z mieszaniną fascynacji i irytacji

Bo też i najnowszy spektakl "Wariatka z Chaillot" i nuży, i pociąga jednocześnie; ma w sobie wiele bardzo ciekawych scen, i wiele dłużyzn; wiele ciekawych rozwiązań, i wiele niepotrzebnego nadmiaru. Są w nim momenty najczystszej prostoty, i są męczące kombinacje. Ta nierówność nie sprzyja też czytelności.

Tekst Jeana Giraudoux z lat 40-tych reżyserka Anna Smolar przeniosła w czasy współczesne (pojawiają się odniesienia do lat 90.-tych). O ile główna oś sztuki zasadniczo pozostała ta sama (tytułowa wariatka z Chaillot - Aurelia - dowiaduje się, że jej bezpieczną przystań, dzielnicę Chaillot, bogacze chcą zniszczyć, bo odkryto pod nim złoża ropy; postanawia więc się bronić), o tyle decyzja uwspółcześnienia sztuki nie została jakoś w sposób wyrazisty pociągnięta dalej, poza rzuceniem paru dat, piosenek, czy transowej nowoczesnej, skądinąd ciekawej muzyki. Mamy na scenie dwa światy: "arcyrozsądnych" garniturowców z cynicznym i ordynarnym Prezesem na czele (niezły Tadeusz Sokołowski) oraz świat rajskich ptaków, kolorowych odmieńców z Aurelią na czele, do których garną się biedni ludzie, jak kwiaciarka, pomywaczka, głuchoniema, kanalarz, ba, policjant nawet.

W białostockiej interpretacji Aurelia okazuje się być nieoczekiwanie kobietą w męskim ciele (intrygujący Hubert Podgórski).

I tu pojawia się pierwszy problem.

Bo o ile pomysł z wprowadzeniem do spektaklu wątku transpłciowości jest bardzo ciekawy, to tak naprawdę - niezbyt czytelne jest, w jakim celu się tu pojawił. Można snuć rozmaite przypuszczenia. Że wszelka odmienność: czy to bycie ekscentrykiem, czy transwestytą, transseksualistą itp., itd. może być dla tzw. "przeciętnych", "normalnych" problemem nie do przebycia, stąd wrzucenie do jednego worka "wariackości". Że osoba transpłciowa to ktoś, kogo prezentacja płciowości jest odmienna od oczekiwań świata, w jakim ta osoba żyje. Że na swój sposób łączy to światy dziwaczek [w oryginale Aurelia to sympatyczna dziwaczka, stara panna] i światy drag queen...

Niestety jednak, dramaturgicznie męskie ciało Aurelii nie wydaje się tu mieć żadnego uzasadnienia, w spektaklu nie pojawia się nawet przez chwilę wątek, który czyniłby je bardziej zrozumiałym, albo sugerowałby jakiś interpretacyjny trop. A w takim wypadku kwestia płci i nią szafowanie zdaje się być tylko efekciarstwem. Z drugiej strony wywindowanie męskiej strony białostockiej Aurelii jako wyłącznie dekoracyjnej ozdóbki wydaje się być niesprawiedliwe w stosunku do odtwórcy jej roli. Hubert Podgórski gra bardzo ciekawie, ma w sobie coś magnetyzującego i ulotnego zarazem, bywa zabawny i straszny, liryczny i szorstki (no i jak chodzi na obcasach! niejedna kobieta mogłaby się od niego uczyć). Jednak intrygujący odtwórca tytułowej roli to jedno, a (wątpliwy w tym przypadku) sens podkreślania jego płci na każdym kroku bez wyraźnego uzasadnienia - to drugie.

Wokół Aurelii barwne towarzystwo gromadzi się w czymś na kształt kawiarni, a może squatu? To przestrzeń ciekawa, podkreślona scenografią Kobasa Laksy - taki artystyczno-industrialny kociokwik, w którym jest miejsce na siedzenie na złotym tronie, sen, długie rozmowy, zmywanie kieliszków, czy szafę, kryjącą tajemnicze zakamarki. Któregoś razu mit tej krainy może prysnąć. Oto bowiem bogacze dowiedzieli się, że pod dzielnicą jest ropa, a w chwile potem Chaillot dowiaduje się o zamiarach bogaczy. I nagle efemeryczna Aurelia przystępuje do działania. Postanawia uratować swoje miasto, wszystkich bogaczy i wyzyskiwaczy zgromadzić w jednym miejscu i usunąć z tego świata na zawsze wszystkich tych, którzy są sprawcami głodu na ziemi, wojen i demoralizacji. Bo tylko wtedy świat znów będzie piękny.

Tylko czy rzeczywiście? Zabawna scena, w której poszczególnych osobników, zjawiających się w Chaillot, Aurelia spuszcza do kanałów, na wieczny niepowrót - w sumie jest przerażająca - dym wydobywający się z komina przynosi na myśl nieodłączne skojarzenia. Aurelia, mimo szlachetnej utopijnej wizji, postępuje z wrogami ich metodami, czym się więc od nich różni? Czy ma prawo ich zgładzić? Czym jej rewolucja różni się od poprzednich? Czy rzeczywiście dobro wygrywa tutaj ze złem, a cnota z występkiem? No właśnie. Teatr nie daje gotowej odpowiedzi i dobrze, oto przecież chodzi, by widz po wyjściu dumał i dumał.

Szkoda tylko, że cała ta historia, już pomijając nawet wątek płci, opowiedziana jest bardzo nierówno.

Armia tzw. wyzyskiwaczy poza chamskością i butnością wydaje się być w sumie niegroźna, a ich niedoszła wina, niewspółmierna do kary. Funkcjonująca w swoim własnym świecie Aurelia, taka dobra i delikatna, nie dotykająca ziemi, gdy się przebudzi ze swego snu, wydaje się być groźniejsza od nich. A już na pewno bardziej nieobliczalna.

Tempo spektaklu raz dłuży się niemiłosiernie (głównie I akt), raz leci jak z kopyta.

Klimat zaś całej tej wypreparowanej rzeczywistości to trochę dziwaczny konglomerat: trochę montypythonowskiego absurdu (scena z ratowaniem topielca przez początkującego ratownika (ciekawy Franciszek Utko), trochę autentycznego dramatu (świetne monologi aktorów gościnnych: Agnieszki Maracewicz - Irmy i Macieja Nawrockiego - Piotra), wreszcie trochę ciekawych pogaduszek, stawiających niezłą diagnozę społeczną (teoria śmieciarza Krzysztofa Ławniczaka). Czasem owe przełamanie nastroju wypada na scenie interesująco, czasem wręcz przeciwnie.

W efekcie mamy spektakl z fajnymi pomysłami, ale do mety w glorii udało się dotrzeć tylko niektórym.

Najbliższy spektakl - to wariant sylwestrowy - 31 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji