Artykuły

Trzej śpiewający aktorzy inaczej

Jak bawiąc się muzyką podbić publiczność, nie popadając przy tym w bufonadę - pokazała we czwartek, 11 sierpnia na Dziedzińcu Zamkowym w Poznaniu Formacja Chłopięca Legitymacje z Wrocławia.

Wszystko zaczyna się od pytania, jak kto reaguje na hasło "trzej śpiewający aktorzy". Odpowiedzi oczywiście mogą być różne. Mnie na przykład aktorzy śpiewający, a zwłaszcza w liczbie trzech, po prostu przerażają. No a Formację Chłopięcą Legitymacje tworzą właśnie aktorzy Teatru Muzycznego Capitol z Wrocławia. Kto jednak spodziewał się (obawiał) koturnowego klimatu, przygaszonych świateł i rzewnej poetyckiej melancholii, tego przeczucia zmyliły. Rację mieli ci, którzy oczekiwali grepsu, żartu, czegoś z pogranicza kabaretu. Oczywiście nie mówię tu o tych słuchaczach, którzy byli już na poznańskim koncercie grupy przed kilkoma miesiącami (a sądząc po owacjach, była to spora grupa). Ci wiedzieli, na co przyszli, i z pewnością się nie zawiedli.

Tworzący zespół Cezary Studniak, Sambor Dudziński i Konrad Imiela [na zdjęciu] wybrali konwencję wbrew pozorom ryzykowną. Łatwo bowiem wykonując lekkie i zabawne piosenki zagalopować się. Łatwo popaść w stan, gdy artyści na scenie lepiej się bawią niż publiczność. Nie wspominając już o tym, ze polska twórczość "muzyczno-żartobliwa" prezentuje często niziutki poziom. A tu jeszcze trzeba mieć pomysł, żeby przez kilkadziesiąt minut przykuć uwagę publiczności i jej nie zanudzić. I choć ja po koncercie nie wyszedłem oszołomiony propozycją tria, przyznaję jednak, że nie zabrakło zabawnych i ciekawych momentów, a słuchacze bawili się świetnie.

Jakkolwiek przewrotnie by to nie zabrzmiało - podstawową cechą charakterystyczną grupy jest totalny eklektyzm. Artyści potrafią przekuć to w swoją siłę i w każdej kolejnej piosence zmieścić nowe pomysły - najczęściej będące pastiszem jakiegoś gatunku, stylu, czyjegoś sposobu śpiewania. Zresztą już sam wizerunek artystów definiuje ich "multistylowość". Jeden z nich pojawił się w długiej, powłóczystej białej szacie, drugi w białym fartuchu, czarnym kobiecym szalu i masce z pleksi na twarzy, trzeci w sportowym stroju - z błyszczącymi cekinami spodenkami w kolorze zielonym i piłką koszykową w ręku. Zresztą piłka ta posłużyła jako (jeden z wielu niecodziennych) instrument rytmiczny. O ile jednak w sensie wizualnym trochę niebezpiecznie zapachniało Big Cycem, to w sensie muzycznym i tekstowym było dużo lepiej. Choć z drugiej strony zespołem klasy np. Tiger Lillies członkowie Legitymacji też nie są.

Skoro jest ich trzech i chcą grać z założenia różnorodną muzykę, a mają w dodatku wiele (bardziej i mniej konwencjonalnych) instrumentów, muszą się nimi zamieniać. I tak też było. Słyszeliśmy gitarę, bas, perkusję, klawisze, ale też akordeon, darabukę, kij deszczowy, łuk muzyczny, tarkę, plastikową rurkę i wiele innych przyrządów wydających dźwięk. W tle sceny pojawiały się też specjalnie przygotowane filmy. No i słuchaliśmy pastiszów różnych gatunków: piosenki poetyckiej i (oczywiście) aktorskiej, tanecznych estradowych pop songów i world music, piosenki czeskiej i (znakomite) rosyjskiej, itp. A wszystko generalnie przedstawione zgrabnie, nie nachalnie i raczej ze smakiem.

Oczywiście członkowie Formacji nie są wielkimi muzykami, ale w konwencji, którą wybrali, to chyba nawet zaleta. O czym przekonywały salwy śmiechu publiczności i jej głośne owacje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji