Artykuły

Ostatnie rozliczenia

397. Salon Poezji. Wiersze czytali Aldona Jankowska i Krzysztof Orzechowski. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.

Tym razem Salon Poezji opiewał "żarcie i picie" Fot. Wacław Klag

Poeta Zbigniew Herbert wyznał kiedyś z małej litery: "właściwy pojedynek Apollona/ z Marsjaszem/ (słuch absolutny/ kontra ogromna skala)/ odbywa się pod wieczór/ gdy jak już wiemy/ sędziowie/ przyznali zwycięstwo bogu".

Otóż, właściwy pojedynek - Aldona Jankowska kontra Krzysztof Orzechowski - odbył się w niedzielne południe, na 397. Salonie Poezji, gdy pewne było, że wygra ona albo on, a najpewniej - że pospołu zwyciężą. W co grali? W normalność.

W żarcie grali. W trunki. W kace, czyli umieranie o świcie. W to grali. Ściśle mówiąc - w kiedyś przez kogoś napisane żarcie, napisane picie, napisane poranne cierpienie wątrób, trzustek, jelit, każdej innej cienkości... Jankowska i Orzechowski - w słowa grali. Oni! Z tego wszystkiego, co przez poetów uwiecznione zostało - z bajania Kitowicza, z fragmentów "Pana Tadeusza", z wierszy Waligórskiego, Młynarskiego, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Włodzimierza Patuszyńskiego, z poezji Jana Brzechwy, Leopolda Staffa, Władysława Syrokomli, Urszuli Kozioł, Adama Ziemianina, Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Wisławy Szymborskiej, Jacka Kaczmarskiego wreszcie... Z tego wszystkiego Jankowska i Orzechowski Salon Noworoczny ulepili taki, że po nim jeść oraz pić się chce natychmiast i okrutnie. Dwie i śledź, panie starszy!

Po prostu, czyli tak: jak Orzechowski, wyborną intonacją łączy pasztety z sarny z krystaliczną śliwowicą, zaś Jankowska podobnie elegancko zszywa bigos z piwem - jeśli tak się dzieje, a tak właśnie się dzieje, nic innego, tylko udział w konsumpcji nam pozostaje! Trzeba tylko z nowym rokiem zjeść coś, po czym - napić się nam trzeba. To wszystko. Jak za poetą Żerą mówi Orzechowski: "Non meriut dulcia, qui non gustavit amara./ Kto nie pije gorzałki - od zakąski wara./ Godzien ten śmierci, a śmierć tego godna,/ Kto tej szklaneczki nie wypije do dna". Oraz jak za lirykiem Edmundem Chojeckim naucza Jankowska, w sztuce czytania tekstów mięsistych świetna jak Orzechowski - "Kto w winku nie smakował,/ Wstręt do kobiet czuje,/ Ten, jeśli nie zwariował,/ To pewnie zwariuje".

Krótko mówiąc, wedle mitu i Herberta - Marsjasz źle kończy. A wedle nas - Jankowska i Orzechowski kończą świetnie. Napijmy się!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji