Zajmujące trucie
Arszenik i stare koronki - czarna komedia Josepha Kesserlinga egzystuje na scenach polskich i światowych od ponad sześćdziesięciu lat, ale nie jest to obecność nachalna. Dla młodszej części widowni kolejne wystawienie sztuki ma zwykle urok nowości, dla starszej jest przypomnieniem ulubionego ongiś przeboju. W Polsce popularność dziełu amerykańskiego autora, zapewniła nie tylko ekranizacja dokonana przez: Franka Caprę. Zapracowało na to kilka realizacji telewizyjnych, między innymi spektakl Macieja Englerta z udziałem Ireny Kwiatkowskiej i Barbary Ludwiżanki w roli sióstr Bewster. W kaliskiej inscenizacji, zrealizowanej bardzo sprawnie przez Jana Buchwalda, mamy okazję obejrzeć w tym wcieleniu Krystynę Horodyńską i Bożenę Remelską. Role tak zróżnicowanych charakterologicznie siostrzeńców grają Karol Kręć i Lech Wierzbowski, ten drugi absolutnie wbrew swemu emploi, co zaciekawia i dodaje jego propozycji ostrości. Pewną trudnością było uświadomienie publiczności, że w latach czterdziestych, kiedy toczy się akcja, obie starsze panie sprawiały wrażenie wyjętych z minionej epoki. W tym dziele bardzo dopomógł reżyserowi autor scenografii i kostiumów Wojciech Stefaniak, a także Monika Bieniek i jej koledzy z Teatru Tańca "Alter", którzy ujęli w przedstawienie w nawias występu a la Broadway. Dzięki wysiłkowi całego zespoli aktorskiego sztuki nie można - przynajmniej w tym wykonaniu - uznać za ramotę. Godzi się nawet zachęcić publiczność do odwiedzenia teatru.