Artykuły

Piosenki znad Sekwany

"Powitania, pożegnania" oraz "Czas wiele zmienia" - dwa wieczory ballad rosyjskich i amerykańskich zrealizowanych na przełomie lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych przez Andrzeja Lajborka na Scenie Nowej Teatru Nowego w Poznaniu - gromadziły tłumy. Przypuszczam, że rzecz się powtórzy również w przypadku "Paris, Paris..." - Piosenki znad Sekwany. O ile tamte magnetyzowały politycznością, ten - całkowitym odpolitycznieniem. Bo jak to w piosence francuskiej bywa - najważniejsza jest miłość we wszystkich jej odcieniach. Andrzej Lajborek i jako reżyser, i jako autor scenariusza zatrzymał się w połowie. Po pierwsze: przystał na mało poetyckie i nie zawsze korespondujące z linią melodyczną przekłady; po drugie: nie zmierzył się z materiałem literackim na tyle by nadać mu kształt dramaturgiczny, tym samym jest to wieczór- składanka; po trzecie: niepotrzebnie zgodził się na trącący estradą ruch sceniczny (Juliusz Stańda) i wypróbowane w innych przedstawieniach aktorskie gierki.

Wieczór zatytułowany "Paris, Paris..." w konsekwencji pozostaje ciągiem numerów, lepszych, gorszych... W ogródkowej kawiarence "La Boheme" spotykają się artyści, dziewczyny z półświatka, postarzali dandysi, czyli gabinet osobliwości paryskiego Montmartu. Śpiewają, tańczą, piją, szkoda, że nie w atmosferze kawiarenki zaprojektowanej udanie przez Teresę Buchwald szkoda też, że Dorota Lulka nie ogrywa świetnych sukienek, a nieskutecznie naśladuje np. Edith Piaf. Na szczęście w klimacie piosenki francuskiej odnalazł się Zbigniew Grochal. Nie dysponuje on wielkim i olśniewającym głosem, ale konia z rzędem temu, kto znajdzie lepszego wykonwcę ballady o gorylu czy tej z czerwoną różą (notabene ofiarowaną pani, którą wcześniej poprosił do tańca). Zaskoczył mnie również Paweł Binkowski rewelacyjny w balladzie o bigotkach.

Wieczór ballad francuskich zakończył się bisami. I choć mam do tego spektaklu wiele zastrzeżeń, też klaskałem. Piosenka francuska ma bowiem to coś, co skłania do refleksji, zadumy. Jest prawdziwa i prosta zarazem smutna i nostalgiczna, dowcipna i śmieszna. Spotkanie z nią można potraktować jako odtrutkę na nasze szare, przepolitycznione życie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji