Artykuły

Jeszcze mi się nie wypaliło

Artur Urbański, reżyser filmo­wy ("Bellissima") i teatralny (ostatnio "Howie i Rookie Lee" Marka O'Rowe w Rozmaito­ściach), reżyseruje "Obróbkę". Pre­miera w sobotę.

Ewa Gałązka: Ten tekst traktuje o wampiryzmie. Właściciele agencji scenariuszowej kupują autentyczne historie życia, ale poddając je obrób­ce, manipulują psychiką swoich "żywicieli", co prowadzi do tragedii. Dlaczego sięgnął Pan po taki tekst? Artur Urbański: To jest powszech­ne zjawisko. Zarówno w relacjach w pracy, jak i między dwojgiem bli­skich ludzi. Nie wiadomo, jak z tym walczyć. Trzeba o tym mówić.

W polskich warunkach w scenariu­szach raczej zrzyna się ze wzorów hollywoodzkich, a nie manipuluje psychiką ludzi, żeby sprawdzić ich reakcje.

- Tekst Crimpa jest bardziej uniwer­salny. Oczywiście jest biuro telewi­zyjnej agencji scenariuszowej, gdzie skupuje się ludzkie historie i potem zamienia się je w paszę dla telewizji. Ale to jest coś więcej niż tylko zda­nie, że telewizja jest be. Nie tylko te­lewizja "żeruje" na innych. Jesteśmy w dziwnym czasie, kiedy np. wszyst­ko, co jest związane z pieniądzem i je­go obrotem, przybiera jakieś wampi­ryczne, satanistyczne rozmiary. I wszyscy temu ulegamy.

Jedna z postaci sztuki mówi w pewnym momencie: "Prawdzi­wość nam się wypaliła". Czy może to być mottem tego dramatu?

Nie można tego nazwać mottem. Ale taki jest efekt wejścia w świat, w którym właściwie wszystkie wpa­jane nam niegdyś wartości, wszyst­kie wyższe sprawy, ideały z lat mło­dzieńczych, kiedy wydawało się nam, że jak dorośniemy, to będziemy mo­gli zmienić świat, poszły w kąt. Na­gle okazało się, że kiedy brnie się w dorosłe życie, to zaczyna ono być całkowicie podporządkowane karie­rze, pracy i pieniądzom. Ale taki jest efekt pójścia w konsumpcję. Sprzy­jają temu zwłaszcza dzisiejsze czasy, w których wydaje się, że konsump­cja determinuje wszystko.

Dwoje z bohaterów dramatu Crim­pa kiedyś kontestowało, wydawało im się, że mogą zmienić świat, ale to się w nich wypaliło. Czy jakoś utoż­samia się Pan z nimi?

- Jeszcze mi się nie wypaliło. Gdy­by tak było, to nie robiłbym tego, co robię. Reżyseria to bardzo ciężka ro­bota. I nie przynosi tak wiele pienię­dzy, jak się wydaje. A z ideałami jest tak, że trzeba o nie ciągle walczyć. To jest tak jak z myciem zębów czy rąk. Trzeba być uważnym na życie, na sie­bie i wszystkich dookoła.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji