Artykuły

"Szkoła błaznów" na Warszawskich Spotkaniach Teatralnych

Od specjalnego wysłannika "Głosu"

Przedstawienia: "Cyganeria warszawska" Adolfa Nowaczyńskiego, "Białe małżeństwo" Tadeusza Różewicza", "Szkoła błaznów" Michela de Ghelderode'a "Operetka" Witolda Gombrowicza, "Wiśniowy sad" Antoniego Czechowa. Teatry: Wybrzeże z Gdańska, Współczesny z Wrocławia, Nowy z Poznania, Nowy z Łodzi, Stary z Krakowa. Reżyserzy: Stanisław Hebanowski, Kazimierz Braun, Conrad Drzewiecki, Kazimierz Dejmek, Jerzy Jarocki. Czas trwania imprezy: 13-22 grudnia 1975. Każdy teatr występuje z trzema spektaklami na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Oto krótka dokumentacja czołowej imprezy teatralnej sezonu, Warszawskich Spotkań Teatralnych. Jedenaste to już z kolei spotkania. Udział w nich jest wyróżnieniem, wszak prezentowane są tutaj zawsze najbardziej znaczące spektakle roku.

Występ w Warszawie nie należy dla teatrów z kraju do spraw łatwych, zwłaszcza na Spotkaniach. Prócz faktu, że to zupełnie nowa scena, na której przychodzi grać, dochodzi także sprawa specyficznej publiczności. Spotkania wywołują zawsze niewiarygodne wręcz zainteresowanie warszawiaków. Ogromne tłumy przed wejściem, daremnie wyczekujące na jakiś wolny bilet. W sali - przedstawiciele najwyższych władz, krytycy, młodzież artystyczna, ludzie teatru dwudziestu scen Warszawy. Publiczność ta jest ogromnie życzliwa, czeka na autentyczne wzruszenie, a jednocześnie jest wymagająca.

Piszę te słowa w czwartek, w Warszawie. Już odbyły się przedstawienia "Cyganerii warszawskiej i "Białego małżeństwa". Spektakle te mogą się wykazać dobrymi recenzjami. Tu jednak przyjęto je chłodno, z rezerwą. Może to sprawa warszawskiej sceny, może właśnie tej specyficznej publiczności.

Jeszcze będą tu pokazane wybitne przedstawienia: "Operetki" z Łodzi i "Wiśniowego sadu" z Krakowa.

Na półmetku wystąpił nasz poznański Teatr Nowy ze "Szkołą błaznów" w reżyserii Conrada Drzewieckiego i scenografii Krzysztofa Pankiewicza. Jego pierwszy spektakl odbył się w środę wieczorem.

Gdy towarzyszy się teatrowi ze swego miasta na takiej właśnie imprezie, wychwytuje się każdy odruch widowni.

Napięta cisza na sali. Półtoragodzinny, bez przerwy, spektakl. Aktorzy mówią, że różne są rodzaje ciszy, każda inaczej brzmi. Ta tutaj, to wielkie wzruszenie u wszystkich. Wspaniała gra poznańskich aktorów z Januszem Michałowskim i Wiesławem Komasą. Przejmujący nastrój współtworzony scenografią spektaklu. Aż do dna najbardziej ukrytych w człowieku wzruszeń docierający rytm gry zespołu. Jestem ze swoimi przyjaciółmi warszawskimi. Widzę łzy w ich oczach.

Po spektaklu - chwila dalszej ciszy. I owacje. Ludzie wstają z miejsc, entuzjastycznie klaszczą. Dla nas, poznaniaków, obecnych na sali - to wielkie teatralne święto.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji