Artykuły

Kraków. Kaczyński z Kiepurą w Nowej Hucie

Choć Jan Kiepura (na zdjęciu) nigdy w alei Róż nie śpiewał, kilkutysięczna nowohucka publiczność bawiła się w niedzielę świetnie przy jego repertuarze. Na jeden wieczór do Nowej Huty przyjechały z Krynicy gwiazdy opery i operetki.

Bogusław Kaczyński wie, jak organizować festiwale. A umiejętność poruszania się na trudnym styku muzyki poważnej wysokiego lotu i telewizyjnej komercji opanował znakomicie. Podobnie jak niepowtarzalny styl, w jakim czaruje zachwyconą publiczność. W niedzielny wieczór zebrani oklaskami nagrodzili nawet... tancerzy breakdance, którzy odtańczyli swój karkołomny program, niemający wiele wspólnego z operą.

Przeszczepiony na jeden wieczór z krynickiego deptaku Europejski Festiwal im. Jana Kiepury udowodnił, jak bardzo w dzisiejszej Polsce liczy się "marka Kaczyńskiego". Publiczność oklaskiwała kolejnych wykonawców równie mocno konferansjera-dyrektora, który pod ogradzającymi wydzielony teren pośrodku alei Róż barierkami, rozdał więcej autografów niż wszyscy śpiewacy razem wzięci. - Bogusiu, kochamy cię - chlipały wzruszone starsze panie, dla których obecność operowych śpiewów wśród socrealistycznych bloków była znacznie mniej ważna od możliwości dotknięcia poły surdutu ukochanej gwiazdy z TVP.

Pan Bogusław prowadził festiwal nie mniej czarująco niż dzień wcześniej w Krynicy, problem tylko w tym, że wraz z programem nowohuckiego koncertu w plenerze wiernie odwzorował nawet swe zakurzone anegdoty. Powtórzone w niemal identycznym kształcie z udziałem tych samych artystów widowisko "Tu gdzie śpiewał Jan Kiepura" spełniło jednak swe zadanie. Kiepurowski szlagier "Brunetki i blondynki" w wykonaniu Dariusza Stachury śpiewała cała aleja Róż, a sopranowe pienia Grażyny Brodzińskiej rozgrzały męską część publiczności. Na scenie ochoczo harcowali tancerze Teatru Wielkiego z Łodzi, śpiewali też Adam Szerszeń, Wiktor Dudar oraz Anna Cymmerman.

Można się zżymać, czy kilkugodzinny poświęcony Kiepurze festiwal w Nowej Hucie to dobry pomysł. Trzeba jednak przyznać, że popularnemu "Bogusiowi" udała się rzecz niesłychana. Zebrać kilka tysięcy rozanielonych widzów, serwując im repertuar z cyklu "The Best of Opera and Operetka", to nie lada wyczyn. Zwłaszcza że w uroczy sposób rozgrzewa to senną atmosferę dzielnicy. - Oby takich rzeczy więcej. Kochamy te piosenki! - cieszyły się starsze panie z osiedla Szklane Domy. Choćby z tego powodu warto przyjść na Kiepurę do Huty za rok. - Teraz mogliśmy grać tylko do 22, ale za rok przed północą nie skończymy - obiecuje dyrektor Kaczyński.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji