Artykuły

Kielce. W sobotę premiera u Żeromskiego

Duży Tata leży na łożu śmierci, a wokół niego zbiera się cała rodzina. Każdy jest tu jednak znieczulony jakimś mrocznym sekretem i o prawdzie czy szczerości można zapomnieć. W sobotę w Teatrze Żeromskiego premiera "Kotki na gorącym blaszanym dachu".

W tak krytycznym momencie te sekrety doskwierają jeszcze bardziej. Duży Tata nie do końca wie, że umiera na raka. Wiedzą to inni, ale boją się mu to powiedzieć. Tuż przed odejściem ojciec chce, by jego syn Brick przyznał się, że jest gejem. Ten mocno przed tym się broni. To jednak Brick jest jedyną osobą, która martw się o ojca. Drugi syn, Gooper, to alkoholik. Marzy, by ojciec przepisał mu w spadku swój wielki majątek. O to samo walczy jego partnerka Margaret, kobieta wyjątkowo gadatliwa i irytująca. Na myśl o pieniądzach nestora ślinią się także pozostali bohaterowie dramatu.

W tej sztuce nie ma jednak postaci złych. - Każdy ma swoją prawdę i ona nie jest lepsza ani gorsza od prawd innych. Nawet gdy któraś osoba jest infantylna czy egoistyczna, to z jej perspektywy to jedyne słuszne, a nawet konieczne rozwiązanie - tłumaczy Katarzyna Deszcz, reżyserka spektaklu. Przy łożu umierającego ojca rodzina rozpada się z powodu konfliktów, które dotychczas w sobie tłumiła. Spektakl jest bardzo emocjonalny. Przyznaje to Paweł Sanakiewicz grający Dużego Tatę. - Ten ciężar, los ojca, jego synów, jest bardzo trudny dla aktora. Chcę zagrać tak, by was, że tak powiem, wdepło w fotel. A wdepnie nie dzięki nam, lecz dzięki Williamsowi - mówi aktor.

Tennessee Williams, jeden z najważniejszych dramatopisarzy XX wieku, napisał "Kotkę..." w 1955 roku, a już trzy lata później ją zekranizowano. W filmie wystąpili m.in. Paul I Newman i Elizabeth Taylor. Kielecki spektakl powstał na podstawie najnowszego tłumaczenia dramatu, którego dokonał znany aktor Jacek Poniedziałek.

- Nam się wydaje, że znamy Williamsa z filmów, ale gdy dobrałem się do oryginału, okazało się, że jest on dużo drapieżniejszy i szokujący od ekranizacji - mówi Poniedziałek.

- Minęło 60 lat, a ten tekst wciąż jest aktualny, pełen teatru psychologicznego, ma pełnokrwiste postacie. Rzadko zdarzają się takie sztuki - dodaje Piotr Szczerski, dyrektor Teatru Żeromskiego.

Na scenie oprócz Sanakiewicza zobaczymy Beatę Pszeniczną, Teresę Bielińską, Zuzannę Wierzbińską, Amelię Hynek, Andrzeja Platę, Michała Węgrzyńskiego, Łukasza Pruchniewicza i Janusza Głogowskiego.

Premiera w sobotę o godz. 19

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji