Artykuły

Bilard Petersburski

W bilard petersburski gra się ponoć tylko białymi kulami. W spektaklu Agnieszki Lipiec-Wróblewskiej w warszawskim Studio stół bilardowy rozświetla się co parę minut, dzieląc na cząstki monolog Śmiesznego Człowieka z opowiadania Fiodora Dostojewskiego. Po jakimś czasie przerywnik ten staje się tak już irytująco ograny, że zaczynamy współczuć czwórce bilardzistów mechanicznie uderzających kijem w bile i nader rzadko trafiających w cel. Gra w bilard nie jest rzeczą łatwą - i nie jest nią też teatralizacja Dostojewskiego, jakże często wypadającego na scenie (przy najuczciwszych wysiłkach twórców) blado i powierzchownie. Młoda reżyserka ze "Snu śmiesznego człowieka" i innych utworów Rosjanina wykroiła rodzaj monologu ilustrowane­go, przy czym owe ilustracje przygotowała sobie jak twórca telewizyjny do montażu: tupot oddalających się kroków, dziewczynka biegnąca wzdłuż płotu, bilardziści, krzyk powracający echem, etc. Zapłaciła za to jednak zredukowaniem postaci występujących w tych obrazkach do roli kukiełkowych ornamentów, uniemożliwiła aktorom stworzenie jakichkolwiek wyraźnych postaci. A to się mści, zwłaszcza przy takiej bliskości sceny i widowni jak w malarni Studia. Zobaczyliśmy więc godzinny monolog Krzysztofa Majchrzaka, którego wrażliwość i żar wewnętrzny nie były do końca w stanie uchronić aktora przed monotonią, plus niezbyt przekonujące dokrętki. Debiutantce należy się uznanie za ambicję i rzetelność przedsięwzięcia; w całości "Bilard petersburski" jednak nie przekonuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji