Częstochowa. Po co strażak ma pokój w teatrze?
Takie pytanie zadali wczoraj uczestnicy warsztatów w częstochowskim teatrze. To jedna z propozycji dla tych, którzy ferie spędzają w domu.
Zajęcia potrwają do piątku. Młodzież pod okiem Adama Łoniewskiego pozna elementarne zadania aktorskie. Emisji głosu uczyć będzie Marzena Lamch-Łoniewska, plastyki ruchu Hanna Zbyryt-Giewont, a dykcji i pozawerbalnych środków ekspresji Agnieszka Łopacka. Zajęcia z dramy poprowadzi Joanna Karkoszka-Toborek. W warsztatach uczestniczy 36 osób podzielonych na dwie grupy (13-15 i 16-19 lat).
Nim jednak uczestnicy zabrali się do pracy, zwiedzili teatralny gmach od kulis. Razem z Ewą Oleś zobaczyli m.in. sale Kameralną i Histrion oraz modelatornię, gdzie powstaje scenografia. Najwięcej emocji wzbudziła wizyta w kostiumerii, gdzie stroje z dawnych przedstawień czekają na swoje drugie życie. Kto chciał, mógł przymierzyć maski i nakrycia głowy, które piętrzą się w szafach. Zaciekawienie wywołały też garderoby aktorów. Na godzinę przed spektaklem nikt obcy nie może tu wchodzić, by nie rozpraszać artystów.
Jednak największe wrażenie na uczniach zrobiła informacja, że w pobliżu swoje pomieszczenie ma także... strażak.
- Potrzebujemy go w teatrze nie tylko dlatego, że wiele tu łatwopalnych materiałów. Czasem podczas spektakli aktorzy zapalają papierosa albo płoną pochodnie. Wtedy za kulisami czeka strażak, by ugasić ogień - tłumaczyła Oleś.
Warsztaty w teatrze odbywają się od wielu lat. 15-letnia Dominika bierze w nich udział już trzeci raz. - Nie zdążyły mi się znudzić - przekonuje.