Artykuły

Czuły na prawdę nie tylko ludzką, ale także sceniczną

- Zapamiętam Jerzego jako wspaniałego człowieka, bo chyba to jest najważniejsze, niezwykle utalentowanego aktora, człowieka pełnego ciepła, szacunku dla sceny i dla kolegów. Jako uczciwego artystę, który nie uznawał chałturzenia, ani żadnej formy nieuczciwości w stosunku do pracy, ponieważ był niezwykle zaangażowany w swój zawód. Nie cierpiał brutalnego zachowania i brutalności tych czasów - wspomina Anna Polony.

Jerzy Nowak zmarł we wtorek po południu. Stworzył niezapomniane kreacje w m.in. "Liście Schindlera", "Dzieciach Ireny Sendlerowej" czy "Ziemi obiecanej".

Od początku kariery związany był z Krakowem, gdzie ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną. Później, jako aktor Teatru Starego, został jej wykładowcą. Obsadzany był głównie w rolach drugoplanowych, którym zawsze jednak potrafił nadać wyjątkowy charakter, jak w przypadku kreacji Zuckera w "Ziemi obiecanej".

Trzeba myśleć o życiu, a nie o śmierci

Marcin Koszałka, reżyser filmu "Istnienie", w którym oglądaliśmy Jerzego Nowaka wspomina: - Jedną rzecz mogę powiedzieć z pewnością: dzięki Nowakowi na pewno możemy mniej bać się śmierci. Ta podróż filmowa, którą odbyłem z Jerzym Nowakiem wiele mi uświadomiła. To był film o życiu, a nie o śmierci. Jerzy Nowak uważał, że najważniejsze jest życie, ślad, czyn, a nie śmierć, ani ciało, o którym mówił, że to kawał truchła. Dla niego znaczenie miało to, co po sobie zostawił - role teatralne, filmowe i ten film, w którym pozostawił kawał swojego serca. To było poruszające i dające do myślenia. Nowak udowadniał, że trzeba myśleć o życiu, a nie o śmierci.

Czuły na prawdę nie tylko ludzką, ale także sceniczną

- Zapamiętam Jerzego jako wspaniałego człowieka, bo chyba to jest najważniejsze, niezwykle utalentowanego aktora, człowieka pełnego ciepła, szacunku dla sceny i dla kolegów. Jako uczciwego artystę, który nie uznawał chałturzenia, ani żadnej formy nieuczciwości w stosunku do pracy, ponieważ był niezwykle zaangażowany w swój zawód. Nie cierpiał brutalnego zachowania i brutalności tych czasów - wspomina Anna Polony. - Jerzy był ponadto przeinteligentnym i przedowcipnym mężczyzną, który w uroczy sposób uwodził, czy kokietował kobiety. Pamiętam jak zawsze, gdy graliśmy spektakl "Damy i huzary", w którym ja grałam Orgonową, a on Grzesia, za kulisami mówił "Haniu, pokaż mi kolanko!", po czym komentował: "O! Jakie ładne to kolanko!". Był erudytą, znał doskonale kilka języków i tysiące anegdot. Zawsze gdy wyjeżdżaliśmy na pokazy gościnne ze spektaklami lubiłam siadać koło niego, by móc ich posłuchać. Jerzy był bardzo czuły na prawdę nie tylko ludzką, ale także sceniczną.

I myślę, że odszedł bardzo pięknie, mając niemal 90 lat, zagrawszy tyle wspaniałych ról. Zostanie zachowany przez widzów i przez kolegów w bardzo serdecznej i wdzięcznej pamięci.

Jerzy Nowak miał 89 lat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji