Artykuły

To jest taki magiczny teatr

Z MARIUSZEM SZAFORZEM, odtwórcą roli Ojca w "Sanatorium Pod Klepsydrą" Bruno Schulza w reżyserii Wiesława Hołdysa - rozmawia Dariusz Januś

Spektakl został tak przygotowany, że do­prawdy trudno znaleźć w nim jakieś słabe punkty. Wiem, że niezręcznie mówić Panu na ten temat, bo Pan w przedstawieniu wy­stępuje, ale czy zgadza się Pan z tą opinią?

- Kiedy Hołdys przystępuje do pracy, za­wsze jest bardzo dokładnie przygotowany. Współpracuję z nim już przy piątej sztuce, więc dobrze poznałem jego metodę. Rzadko się zdarza, żeby reżyser przychodził na pierwszą próbę czytaną tak dobrze przygotowany jak on, a jednocześnie podczas pracy na scenie da­wał aktorom tak szeroki margines swobody w budowaniu postaci. Z reguły Hołdys realizuje przedstawienia autorskie, to znaczy jest au­torem scenariusza i inscenizatorem. Tak było w przypadku "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", "Opowieści petersburskich" czy "Małego ilustrowanego karawanu". Tak jest i teraz. Kiedy Hołdys pisze scenariusz, mniej więcej wie, kogo będzie miał w obsadzie. Jeśli zatem wystawia sztukę w Tarnowie, to wie, ja­kim potencjałem aktorskim będzie dysponował. Ta wiedza i ten sposób przygotowywania się do realizacji przedstawienia - dają potem kon­kretne efekty.

Mówi Pan tutaj o współpracy reżyser - aktor, ale wydaje mi się, że w przypadku "Sanatorium Pod Klepsydrą" sukces tej sztuki polega również, a może przede wszystkim, na bardzo interesujących, więcej, kreatywnych pomysłach scenograficz­nych.

- To jest następny przykład tego, jaki Hołdys jest precyzyjny w przygotowaniach przed rozpoczęciem prób, a jednocześnie ory­ginalny w pomysłach inscenizatorskich. Jego teatr cieszy się pew­ną renomą, jest bardzo specy­ficzny i już w Polsce rozpoznawal­ny. Zarówno aktorów jak i poszczególnych realizatorów swoich przedstawień Wiesław Hołdys do­biera sobie bardzo starannie. Dłu­go z nimi rozmawia. Już przed pierwszą próbą dokładnie wie, jak spektakl ma wyglądać.

Pytam Pana o to dlatego, po­nieważ rzadko zdarzają się spektakle, w których poszcze­gólne elementy scenografii by­łyby w ciągłym ruchu. Tak jest właśnie w "Sanatorium Pod Klepsydrą", gdzie wszystko się zmienia, gdzie bardzo ważną rolę spełniają drzwi lub wjeżdżające na sce­nę skrzynie, z których wychodzą aktorzy, czy w końcu symboliczny tramwaj.

- Rozmawiając o tej scenografii, cały czas zastanawialiśmy się, jak ją uruchomić, ale w taki sposób, żeby współgrała z aktorami, żeby nam pomagała, a nie przeszkadzała. Bo istnieją takie przedstawienia, w których jest przepiękna dekoracja, a nie ma wśród tej dekoracji aktorów. W przedstawieniach Hołdysa scenografia ma po­magać i pomaga aktorowi.

W "Sanatorium Pod Klepsydrą" gra pan Ojca. Jest to jedna z trudniejszych ról w tym przedstawieniu. Co dziesięć, piętna­ście minut musi się pan wcielać w osobę z różnych okresów jej życia, by znowu za chwilę powrócić do sanatoryjnej teraźniej­szości... Taka bardzo kreatywna rola.

- I taki jest teatr Hołdysa, teatr magiczny. To wielka frajda dla aktora grać w teatrze, w którym można się do końca "schować za kreację".

Czy są jakieś konkretne plany związane z "Sanatorium ..."? Czy przedstawie­nie będzie grane w innych teatrach, wystawiane na innych scenach? Bo wydaje mi się, że warto byłoby je po­kazać również innej publiczności.

- Głęboko w to wierzę, że przedstawie­nie będzie grane na scenach innych miast w Polsce. Może być zrozumiałe także dla widza nie znającego języka polskiego, po­nieważ operuje symbolami i metaforami czytelnymi w całej Europie. Nie wiem, czy pan się orientuje, że Tarnowski Teatr zo­stał przyjęty do stowarzyszenia UNIARTU, które funkcjonuje pod egidą Unii Europej­skiej. Z Polski do tego elitarnego grona zostały przyjęte dwa teatry: teatr z Pozna­nia i Tarnowski Teatr. Wezmą one udział w międzynarodowym projekcie teatralnym "Czarodziejski Dom". Odbyły się już spo­tkania organizacyjne w Salonikach i Petersburgu, a dziś -19 bm. - rozpoczęło się kolejne w Poznaniu. Dzięki tym kontaktom jest duża szan­sa pokazania w Europie zarówno "Rozmowy Mistrza Polikarpa ze Śmiercią", jak i "Sanato­rium...", co byłoby wspaniałą promocją nie tylko Teatru Tarnowskiego, ale również Tarnowa.

Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji