Artykuły

Co zawiodło w przedstawieniu "Maszyneria mitu"?

"Maszyneria Mitu" w reż. Tomasza Podsiadłego na Scenie SAM Centrum Kultury w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Intencje były dobre i słuszne - przełożyć greckie mity na jakąś uwspółcześniającą je historię, opowiedzieć w języku, który może trafić do dzisiejszego, zwłaszcza młodszego, widza. Ale dobrymi intencjami, jak wiadomo...

Co zawiodło w przedstawieniu "Maszyneria mitu", które w miniony weekend miało swoją premierę w Centrum Kultury w Gdyni? Nie szukałbym przyczyny w młodych aktorach amatorach (nie takich całkowitych zresztą scenicznych żółtodziobach - Ewa Błachnio jest dobrze znana z występów w kabarecie Limo), bo grają poprawnie, a z czymś tak przyziemnym jak dykcja, często szwankująca w podobnych spektaklach, radzą sobie nadspodziewanie dobrze.

Dobrze się też uporała ze swoimi obowiązkami Magdalena Kurek, autorka kostiumów i scenografii, rozkładającej się jak karty książki.

Skoro więc nie oni, to kto nam pozostał na liście wykonawców?

Autorka scenariusza, Elżbieta Żukowska, próbowała wykorzystać schematy kilku mitycznych opowieści do stworzenia własnej historii, ale historia ta wypadła nieczytelnie. A reżyser Tomasz Podsiadły i autor muzyki Rafał Kłoczko dodatkowo utrudnili odbiór sztuki zbyt częstym prowadzeniem aktorów na granicy krzyku i hałaśliwą muzyką. No i tak to wyszło.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji