Artykuły

Święty Jakub nie goli brody

Można ich spotkać w szkole, gdzie wystawiają "Legendę o Janie z Łajs", lub w domu kultury z "Faustem" dla dorosłych, GRAZYNA I MIROSŁAW KORZUNOWICZOWIE z Olsztyna, którzy tworzą Teatr Form Niezależnych, obchodzą 30-lecie pracy artystycznej.

Jesteśmy w mieszkaniu Grażyny i Mirosława Korzunowiczów w zabytkowej kamienicy przy ul. Mickiewicza w Olsztynie, Jest w nim kilka obszernych pokojów ze stylowymi meblami, z obrazami Grażyny i ich przyjaciół, bibelotami, lalkami. Ten dom to nie tylko miejsce, gdzie się mieszka, ale również tworzy, W takim klimacie powstają scenariusze, dekoracje, lalki.

To im nie odpowiadało

Trzydzieści lat temu ukończyli w Białymstoku Wydział Lalkarski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie. Zatrudnili się w Olsztyńskim Teatrze Lalek Czerwony Kapturek. - Wspominamy teatr jako instytucję z ciepłą posadką, gdzie reżyser na niewiele pozwalał aktorom - wspominają. - To nam nie odpowiadało - Dwadzieścia lat temu odeszliśmy więc i stworzyliśmy własny, rodzinny teatr lalek dla dzieci i dorosłych.

Były to czasy, kiedy o zezwolenie na prowadzenia prywatnego teatru trzeba było wystąpić do Ministerstwa Kultury i Sztuki. - Uzyskaliśmy je! - opowiadają, - A potem: ZUS, koszty paliwa, telefony! Zdarzały się też przypadki nieprzewidziane, jak ten, kiedy graliśmy w jednej miejscowości sztukę, a w tym czasie złodziej ukradł nam sprzed domu kultury poloneza z lalkami i scenografią do sztuki "Czerwony Kapturek", Samochód odzyskaliśmy, lalek nie.

Musi być mądrze

- Nasze spektakle to nie tylko przedstawienia, to również dialog z publicznością, wymiana energii pomiędzy nami i widzami - mówią.

Stosują różne formy teatralne. Grają marionetkami, jawajkami, kukiełkami, sięgają do teatru cieni. Ten ostatni to np. spektakl "Bitwa pod Grunwaldem".

Mają swoją koncepcję teatru dla dzieci. Nie musi być w nim aż tak kolorowo, jak się uważa. Rozbudowana scenografia nie jest wcale potrzebna. Ale na pewno powinno być mądrze i wrażliwie. - Pozostawiamy dzieciom przestrzeń, którą wypełniają własnymi pomysłami - prcyzuje Grażyna. - To, co dziecko zdobędzie do piątego roku życia, jest jego kapitałem twórczym, buduje osobowość, stosunek do świata. Dlatego w naszych spektaklach pokazujemy piękno, sprawiedliwość i dobro, które zwycięża zło.

Dzisiaj teatr rodzinny Korzunowiczów z tekstami Grażyny, wspomagany autorską muzyką i nowoczesnymi formami plastycznymi przez syna Kubę, ma w repertuarze około 30 spektakli. Wśród nich są sztuki związane z regionem, jak "Legenda o Janie z Łajs" czy "O czym szemrze Łyna". Występują głównie w Olsztynie i regionie, ale pokazali też spektakl na zaproszenie Piotra Skrzyneckiego z Piwnicy pod Baranami w holu Dworca Głównego w Krakowie. Kuba zebrał tam swoje pierwsze pieniądze do czapki. Byli też w Łucku na Ukrainie, gdzie uznano ich za rewelację Międzynarodowego Kongresu Tradycji Bożonarodzeniowych. Reprezentowali także Olsztyn w Uzel we francuskiej Bretanii. A w samym Olsztynie dwukrotnie współorganizowali festiwal teatrów rodzinnych. Są zapraszani na Olsztyńskie Lato Artystyczne. I prywatnie, do domów.

Cieszą się uznaniem władzy. Mają medal "Zasłużony dla Kultury Polskiej". Grazyna była stypendystką prezydenta miasta. Kuba też jest stypendystą, dzięki czemu zrealizował autorską sztukę "Niebo tuż za zakrętem".

Kapsle z książkami

- Ja realizuję się twórczo również poza naszym teatrem - dodaje Mirek, który od lat nie goli brody, bo ona jest jego rekwizytem. - Występuję jako święty Jakub na różnych miejskich imprezach. Pokazałem się również w tym stroju w Uzel, na szlaku św. Jakuba, Miejscowi byli zaskoczeni, że szlak w Olsztynie jest oznakowany. Poczuliśmy się jak jedna wielka, europejska rodzina.

Wspominają o tym nie bez przyczyny. Krytyk Marek Waszkiel, autorytet w dziedzinie teatru lalkowego, powiedział kiedyś, że Korzunowiczowie należą do tych aktorów, którzy są najbliżej współczesnego, lalkowego teatru europejskiego. - Z naszych doświadczeń wynika, że to, co ważne, powstaje poza teatrem jako instytucją, w drugim obiegu - komentują Grażyna i Mirek, - Na naszej drodze spotykamy wiele interesujących zjawisk i osobowości. To nas inspiruje.

Niezależnie od teatru mają osobiste hobby, Mirek gra w turniejach w kapsle. W dorobku ma nawet tytuł mistrza Polski w drużynie. Grażyna pasjami czyta książki, - Trzeba gdzieś zdobywać wiedzę

o świecie - uśmiecha się i znowu wraca do teatru, bo on jest w ich życiu najważniejszy. - Teatr to metafora, za nią stoi wszechświat.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji