Rzeszów. Podwyżki albo strajk w Teatrze im. W. Siemaszkowej
Takie ultimatum dostał dyrektor Teatru im. Siemaszkowej od związkowców. Pracownicy domagają się podwyżki o 250 zł na osobę i większych odpraw dla osób zwalnianych.
Wzrostu miesięcznego wynagrodzenia dla wszystkich pracowników o 250 zł oraz dodatkowych trzymiesięcznych odpraw dla osób zwalnianych, nie z winy pracownika, żąda organizacja zakładowa NSZZ "Solidarność" w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Dyrektor teatru Remigiusz Caban otrzymał pismo w tej sprawie. Związkowcom zależy na podjęciu rozmów z dyrektorem, dlatego groźbę strajku, choć w piśmie ją umieścili, traktują jako ostateczność.
- 250 zł to i tak śmieszne pieniądze. To zaledwie wyrównanie strat za 2012 r., kiedy statystycznie każdy z pracowników teatru zarobił o ponad 6 proc. mniej niż w roku poprzednim - tłumaczy żądania Mieczysław Potoczny, przewodniczący organizacji zakładowej NSZZ "Solidarność". Średnie zarobki w Teatrze Siemaszkowej wynosiły w 2012 r. 2800 zł brutto, rok wcześniej - 3 tys. brutto. Dlaczego spadły? - Teatr gra mniej, bo przychodzi mniej widzów - uważają związkowcy. - Wiemy, że z pustego i Salomon nie naleje, ale zdecydowaliśmy się domagać podwyżek, bo rolą dyrektora jest zdobywać środki, a my widzimy w teatrze możliwości ekonomiczne - tłumaczą.
Związki stają też w obronie zwolnionych. Dyrektor Caban zwolnił niedawno trzy aktorki. Wszystkie zdecydowały się oddać sprawy do sądu pracy, już są wyznaczone terminy rozpraw.
Związkowcy chcą, by zwalniani dostawali dodatkowe odprawy w wysokości trzymiesięcznych zarobków.
Związkowcy liczą, że uda się osiągnąć kompromis. Dostali zaproszenie od dyrektora na spotkanie w tym tygodniu. - Pójdziemy na nie z dobrym nastawieniem - mówią.
