Artykuły

Aby znaleźć w tym wszystkim jakiś sens

To próba powrotu do opowiedzianej już historii, ale także do stworzenia jej na nowo - o spektaklu "Na krańcach świata" w reż. Marcina Brzozowskiego Teatrze Szwalnia w Łodzi pisze Katarzyna Skręt z Nowej Siły Krytycznej.

Spektakl "Na krańcach świata" w reżyserii Marcina Brzozowskiego wraca po prawie czterech latach na scenę. Opowieść drogi oparta na tekstach Malcoma Lowry'ego to jednocześnie autoironiczny komentarz dotyczący sytuacji teatrów alternatywnych - niedocenianych oraz bagatelizowanych przez publiczność.

Paraboliczna podróż Etana (Dobromir Dymecki) oraz Jacqueline (Ewa Łukasiewicz) to przypowieść o tym, że zbyt często zapominamy o drogowskazach. Bohaterowie podróżują maszyną skonstruowaną z plandeki przymocowanej z obu stron do dwóch małych rowerów, na środku znajduje się fotel samochodowy. Nigdzie na dłużej nie mogą zagrzać miejsca. Posiadłość Etana staje w płomieniach, a rybacka wioska okazuje się dla nich nieprzyjazna. Zmęczeni ciągłym szukaniem własnego miejsca na ziemi, wybierają wyspę Gabriolę na swoją spokojną przystań.

Od samego początku towarzyszą im narratorzy (Igor Chmielnik i Magdalena Drab), którzy w humorystyczny sposób wprowadzają widzów w konwencję spektaklu. Iluzja miesza się tutaj z chwytem teatru w teatrze oraz technikami deziluzyjnymi. Czytelne odniesienia do miejsca, w którym wszystko się dzieje (Teatru Szwalnia, dawnego Domu Kultury "Kolejarz") czy do reżysera spektaklu, nadają przedstawieniu autoteliczny wydźwięk. To próba powrotu do opowiedzianej już historii, ale także do stworzenia jej na nowo. Autotematyczne wątki są jedynie dźwignią napędzającą zawrotne tempo spektaklu. Rytmiczne powtórzenia, zapętlenia tekstu oraz ruchu scenicznego stwarzają wrażenie ciągłego powrotu do stanu początkowego. Etan i Jacqueline podróżują w miejscu, ale zmiany zachodzą w nich samych.

"Na krańcach świata" to spektakl niezwykle organiczny. Spotkanie z drugim człowiekiem odbywa się tutaj w pieśni i poprzez pieśń. Wielowątkowość historii, polifoniczność oraz dynamika budowana na powtarzalnym rytmie tworzą patchworkową strukturę. Powidoki wspomnień ujawniają się w każdej rozmowie. Chmielnik i Drab jak w kalejdoskopie zmieniają się w kolejne postaci, towarzysząc głównym bohaterom we wszystkich etapach podróży. Najbardziej niezwykłą postać kreuje Marcin Brzozowski, łączący jednocześnie biernego obserwatora z osobą wiedzącą więcej niż inni. Przemawia jedynie w pieśni, w przestrzeni której najbardziej wybrzmiewa niesamowitość tego spektaklu.

Centrum Kultury Niezależnej Teatr Szwalnia proponuje w swoim repertuarze wydarzenia ambitne, często poruszające aktualne tematy. Po niedawnej premierze "Bieżeńców" oraz akcji miejskiej "Pobyt tolerowany" (dotyczącej problemu uchodźców czeczeńskich), spektakl "Na krańcach świata" wysoko podnosi kulturalną poprzeczkę w sektorze teatrów nieinstytucjonalnych. Niestety pomimo wysokiej wartości artystycznej, wydarzenia organizowane przez ten teatr nie spotykają się z wielkim odzewem. Działalność profesjonalnych aktorów jest bagatelizowana, chociaż może spokojnie konkurować z ofertą teatru instytucjonalnego. Trudno jednoznacznie stwierdzić, gdzie leży przyczyna niepowodzenia, bo spektakle świadczą, że jest to miejsce, którym warto się zainteresować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji