Artykuły

W cztery oczy o smoku

Przez dwa dni na ulicach Krakowa będie można spotkać smoki. Stwory popłyną także Wisłą, a animować będzie je m.in. WŁODZIMIERZ JASIŃSKI. - Ze smokiem jest jak z lalką. Jeżeli się gra lalką, to wiadomo, że aktor jest ważny, bo życie lalki zależy od tego aktora. Jednak musi on tak grać, by to właśnie lalka była w centrum uwagi. Ona ma być najważniejsza na scenie, a aktor musi być w jej środku. Nie wolno mu absolutnie z nią konkurować - mówi

Z WŁODZIMIERZEM JASINSKIM, AKTOREM TEATRU GROTESKA, ROZMAWIA ANNA GÓRSKA

Bycie smokiem to ciężki kawałek chleba?

- To piękna przygoda. Choć muszę przyznać, że smoki, które uczestniczą w widowisku nad Wisłą, są olbrzymie.

Ile ważą?

- Na szczęście nie dużo, bo są napełnione helem i powietrzem. Proporcje trzeba zrównoważyć, żeby smoczyska nas - aktorów - nie porwały. W jednej sekundzie ze smoków mogą się stać balonami smoczymi.

No to ręce muszą boleć po takiej robocie.

- Zwłaszcza przy dużym wietrze ciężko je utrzymać. Wiatr porywa smoki do góry, musimy wtedy ciągnąć je niżej, mocno trzymać i animować, by fruwały w powietrzu.

Jak załatwiliście sobie wejście nad Wisłę? Smok wawelski się nie sprzeciwiał?

- Przecież smok wawelski jest gościnny, przyjmie wszystkich.

Zawsze to konkurencja!?

- Ale tylko ten wawelski zionie ogniem.

Smoki z Groteski tego nie umieją?

- Puszczamy jedynie dymy. dzięki nim poetycko i nastrojowo fruwają w powietrzu... Każda ekipa ma swojego smoka.

Ekipa? Myślałam, że pracujecie ze smokami jak z lalkami: jeden najednego?

- Kilkuosobowa ekipa może mieć pod opieką nawet dwa okazy: to zależy od ich wielkości. Są olbrzymie, ok. 15-20 metrów długości, ze skrzydłami.

Jak taki olbrzym dociera nad Wisłę?

- Zanim tam przyjedzie, jest jeszcze mały. Jadą nad Wisłę jako spakowane zawiniątka. Pompowanie zaczynamy około godz.14 przy Muzeum Manggha. Nie mogą zbyt wcześnie "urosnąć", bo po pompowaniu musimy smoki zakotwiczyć, by wiatr ich nie porwał.

Żeby tak smoka na łańcuchu trzymać?

- Liny są przymocowane do skrzydeł, ogona i głowy. Podpływamy bliżej do widowni i fruu... puszczamy smoki na linach, a widownia ma wrażenie, że lecą prosto na nią. Kiedy smok idzie do góry, puszczamy liny głowy, a liny ogona mocno trzymamy, żeby stał pionowo. Potem puszczamy ogon, i wtedy smok głową pikuje w dół. Albo ściągamy go całego na jedną burtę i wtedy puszczamy niespodziewanie i tym sposobem wyskakuje w powietrze z drugiej strony.

Długo ćwiczycie?

Rozmawiamy, kto jaki ma pomysł na animację. Wybieramy najciekawsze idee, możliwe do zrobienia na tej barce. Jedna osoba przyjmuje ster i jest kierownikiem. Gdy mówi: "w kółko", kręcimy się. Gdy słyszymy "głowa", puszczamy głowę. "Głowa w dół" oznacza, że musimy ściągnąć głowę, ogon wtedy króluje.

Takie proste zabawy ludu polskiego na barce, (śmiech)

Smoki chyba nie lubią deszczu?

- Gdy pada, to robi się z tego straszna praca. Smoki nabierają ciężaru i nie chcą fruwać.

Z jakiego materiału są zrobione?

- Bardzo cienkiego płótna. Kiedyś sprowadzaliśmy to płótno z Czech czy Słowacji. Nie wiem, czy to nie jest przypadkiem płótno, z którego szyje się spadochrony. W środku smoka jest worek napełniony helem i powietrzem, które się pompuje. To jest jego dusza.

Nigdy nie zgubiliście żadnego smoka?

- Nie, tylko raz dusza uciekła. Urwało się pokrycie i ona wyleciała. Smok spadł. Bo on bez duszy jest bezradny jak człowiek. Gdy dusza ucieknie z człowieka, też go nie ma.

Coś poza fruwaniem potrafią?

- Nic, nasze smoki z Groteski tylko fruwają, dziewic nie zjadają.

I po 48 minutowym widowisku idą grzecznie spać?

- Ściągamy smoki na ziemię, a potem wypuszczamy z nich powietrze. Na końcu, po tej wstrząsającej jak pani słyszała zabawie, pakujemy je. Każda ekipa powinna swojego smoka zwinąć. A jeśli pada deszcz, pakujemy je, a potem z powrotem rozkładamy i suszymy.

Kto jest ważniejszy w tym widowisku: aktor czy smok?

- Ze smokiem jest jak z lalką. Jeżeli się gra lalką, to wiadomo, że aktor jest ważny, bo życie lalki zależy od tego aktora. Jednak musi on tak grać, by to właśnie lalka była w centrum uwagi. Ona ma być najważniejsza na scenie, a aktor musi być w jej środku. Nie wolno mu absolutnie z nią konkurować.

Co lalka potrafi robić lepiej od aktora?

- Można jej odciąć głowę, a człowiekowi nie. Ale to człowiek nadaje jej charakter, decyduje, jakie ruchy jej będą potrzebne w życiu scenicznym: czy na przykład ma umieć zaciskać pięść czy może coś chwycić.

Jak z dzieckiem.

- Jak zaczynałem grać lalką, to zapisywałem sobie: patrz w prawo, patrz w lewo, podnieś rękę i dopiero wtedy mów tekst. Zanim lalka cokolwiek powie, musi się ruszyć. Bo jak jest kilka lalek na scenie, to nie wiadomo, która z nich mówi, jeśli się nie ruszają.

Aktor musi polubić swoją lalkę, swojego smoka?

- Staram się go polubić. Bo gdy nie znajduję w nim życia, to się zwyczajnie denerwuję. I wtedy nie jest dobrze.

**

 SOBOTA-NIEDZIELA, 1-2.06.

Zakole Wisły pod Wawelem, ul. Grodzka

1 czerwca, godz. 22 - Wielkie Widowisko Plenerowe na Wiśle

2 czerwca, godz. 12 - Wielka Paradaów,

Piknik rodzinny, godz. 10 {sb. i nd.)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji