Wyspiański i komisja śledcza
"Sędziowie" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze im. Osterwy w Lublinie. Pisze Katarzyna Pasieczna w Dzienniku Wschodnim Lubelskiem.
Scena była mroczna. Jedyną dekoracją był wielki prostokąt - rama, w której jak na obrazie działa się akcja. Na środku sceny pusty podest. Oddzielał postacie, nie pozwalał im się do siebie zbliżyć, był przeszkodą. W końcu na nim spoczęło ciało Joasa.
Inscenizacja "Sędziów" na deskach lubelskiego Teatru Osterwy zakończyła się sukcesem. Ale trudno się dziwić, bo Stanisław Wyspiański to dramaturg wybitny, a reżyser przedstawienia Anna Augustynowicz to też fachowiec wielkiej klasy.
Nie sposób oszczędzić pochwał Markowi Braunowi za scenografię i Wandzie Kowalskiej za kostiumy. Muzyka Jacka Wierzchowskiego, szczególnie przenikliwe dźwięki skrzypiec w wykonaniu Marii Wieczorek (zagrała gościnnie Joasa, syna Samuela), przyprawiają o gęsią skórkę.
Aktorzy zagrali przekonująco i wyraziście. Monolog nad zmarłym Jaoasem przejmująco wygłosił Samuel - Henryk Sobiechart. Brawa dla Barbary Prokopowicz za jej Jewdohę! Dobra kreacje stworzyli Jacek Król, Andrzej Golejewski, Szymon Sędrowski
Ale najbardziej zapada w pamięć scena sądu ze znakomitymi wejściami Romana Kruczkowskiego. A lubelski sąd w "Sędziach" to komisja śledcza. Sędziowie siedzą przy stole, jeden przez drugiego zadają pytania, komentują, zabierają głos. W końcu zapada wyrok. A widz nie może się oprzeć wrażeniu, że oto był świadkiem kolejnego przesłuchania kolejnego polityka, wplatanego w kolejną aferę.