Artykuły

Norwid i młodzi

W jaki sposób dochodzi do wyboru tej, a nie innej sztuki na pokaz dyplomowy w szkole teatralnej?

W przypadku ostatnio zaprezentowanych miniatur Norwida: "Noc tysięczna druga" i "Miłość czysta u kąpieli morskich" w dużej bodaj mierze zadecydował głos młodzieży. Wydaje się, że pani prof. Rena Tomaszewska nie tylko zgodziła się grać autora, którym entuzjazmuje się młodzież, ale i pozwoliła, aby na przykładzie dwóch jego sztuk studenci - jej wychowankowie zademonstrowali, czym ten poeta do nich najbardziej przemawia. Zaakceptowała nawet projekt odstępstwa od uświęconego tradycją stylu sztuk romantycznych i przystała na próbę eksperymentu. Eksperyment na szkolnej scenie - to rzadkość. Tym razem miał swe uzasadnienie nie tylko formalne.

Co by się nie powiedziało o zaletach i wadach tego przedstawienia, jedno jest pewne: daje ono klucz do zrozumienia fenomenu, który się wyraża powszechną fascynacją młodych - poezją romantycznego twórcy.

Między napisaniem "Nocy" przez 29-letniego poetę, a "Miłości czystej" przez znękanego życiem starca w przytułku - minęło 30 lat. Przedstawienie obu tych utworów w jednym spektaklu dało jakby przegląd typów, jakie żyją w dziele Norwidowskim, typów o rozmaitym natężeniu romantycznej egzaltacji. Mieli więc młodzi aktorzy rozległe pole do interpretacji uczuć, charakterów, sytuacji. Wybrali najbliższą sobie nutę ironizującą. Norwid - jak wiadomo jest najsubtelniejszym mistrzem ironii. Nasi dyplomanci starali się ją odkryć, gdzie mogli, w napomknieniach i niedopowiedzeniach także. Z ironii Norwidowskiej wysnuć można prawdę o losach ludzkich, o istocie konfliktów, o wielkości i kruchości poczynań, o maskaradzie życia. Być może ten właśnie motyw sprawia, że wnukowie odczytują w dziele wieszcza-dziada współczesne widzenie świata?

"Noc tysięczna druga" bliższa była założeniom komedii romantycznej. Dopiero w ostatniej scenie rozmowy, a właściwie olśnienia Rogera pięknością Damy Podróżującej, Michał Grudziński i Małgorzata Załuska wyjawili, o jaki rodzaj żartu chodzi w tym przedstawieniu. W "Miłości czystej" ten żart rozwinęli młodzi wykonawcy z rozmachem i swobodą tak nieskrępowaną, że z komedii romantycznej uczynili... nieomal farsę.

Na tym polegał ich eksperyment: żeby odromantyzować Norwida. Niewątpliwie, to może szokować. Norwid pisał cienkim piórkiem. Przedstawienie rysowało się kreską grubą, bez konturów. U Norwida Feliks, otrzymawszy list rzekomo miłosny, przyciska go do serca, Andrzej Prus pozwala swemu Feliksowi skakać z radości przez ławkę, Joanna Kasperska z werwą i tupetem rozgrywa perypetie swego serca. Ironia w tym spektaklu przeobraziła się w kpinę. Pozbawiono tym sposobem komedię Norwidowską jej pastelów. Dolano farb ostrzejszych, satyrycznych.

Oprócz wymienionych dyplomantów grali: Małgorzata Pritulak, Ryszard Peryt, Tadeusz Chętko i Marian R. Miczka. Stanowią oni rocznik, jak dowodzi nasza recenzja, pełen inwencji. Życzymy sukcesów!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji