Artykuły

Rzeszów. "Balladyna" Katarzyny Deszcz

Nazwisko Katarzyny Deszcz [na zdjęciu] świetnie znane jest miłośnikom teatru. Reżyseruje od 20 lat nie tylko w Polsce, ale i na świecie, zbierając po drodze nagrody za wybitne realizacje, a w tym roku - teatralnego Oscara, czyli Złotą Maskę za "Iwonę, księżniczkę Burgunda". Obecnie jest dyrektorem Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie. Reżyserka chętnie sięga po klasykę, by przedstawić ją we współczesnej konwencji. Taki klucz znalazła też do "Balladyny" Juliusza Słowackiego, którą zainauguruje w sobotę nowy sezon w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie.

Adam Hanuszkiewicz najpierw posadził bohaterów dramatu na motorach marki Honda, a w latach 90. kazał im jeździć na rolkach. Czy "Balladyna" zrealizowana po bożemu już nie trafia do współczesnego widza?

- Do mnie nie trafia - przyznaje Katarzyna Deszcz. - Słowacki ewidentnie inspiruje się Szekspirem, wplata też odwołania do wątków narodowościowych i ludowych. Mnóstwo tu pułapek interpretacyjnych. Reżyser musi z czegoś zrezygnować podjąć decyzję, który z tematów jest dla niego ważniejszy - uważa reżyserka.

O czym więc jest "Balladyna" Katarzyny Deszcz?

- To przedstawienie o współczesnej prostej dziewczynie ze wsi. Znalazła się w ciągu zdarzeń, który doprowadził ją do trudnego wyboru: albo przyzna się do zła, które popełniła i zostanie wyeliminowana ze społeczeństwa, albo zrealizuje swoje ambicje. Wybiera drogę straszliwą, ale dla niej jedyną, bo jest osobą inteligentną, piekielnie ambitną i wie, że tylko tak może zrealizować swój życiowy cel, którym jest wydobycie się z wiochy, gdzie nie ma żadnych perspektyw. Czyni to wbrew sobie, nie chce być morderczynią - mówi Deszcz. Ale nie ma zamiaru bronić czy usprawiedliwiać postawy Balladyny, daleka jest też od dydaktyzmu. - W byciu ambitnym nie ma nic złego, nie chcę nikomu mówić, co jest be, a co cacy. Przedstawiam portret człowieka uwikłanego w masę zbiegów okoliczności, z których nie może się wyplątać. Chciałabym, by każdy zadał sobie pytanie, czy gdyby znalazł się w takiej sytuacji jak Balladyna, to czy nie postąpiłby tak samo - tłumaczy reżyserka.

Dramat dzieje się współcześnie, ale nie oznacza to, że aktorzy chodzą w dżinsach. Sztuka nadal pozostaje krwawą opowieścią o żądzy sukcesu, pozostały też postacie z innego świata, choć nie są to już leśne duszki, ale raczej byty pochodzące z innego wymiaru. Katarzyna Deszcz jest bardzo zadowolona ze współpracy z rzeszowskimi aktorami. - Bardzo dobrze się z nimi pracuje. Przez całe wakacje tęskniłam za powrotem tutaj - zdradza reżyserka.

Premierowy spektakl odbędzie się w sobotę o godz. 18, sztuka będzie też grana w niedzielę o tej samej porze. Sobotnią premierę poprzedzi wernisaż wystawy grafik prof. Romana Duszka z Missouri State University w Springfield. Autor będzie obecny na wernisażu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji