Artykuły

Stereotypy

Problem "Wiaduktu" - to problem, w zmniejszonych proporcjach i innej skali, każdej wielkiej inwestycji i wielkiej budowy w Polsce. To problem Puław i Nowej Huty, Turoszowa i Płocka, problem dobrodziejstw i ofiar, atutów cywilizacji przemysłowej i osobistych tragedii wielu ludzi.

Współczesna tematyka wiejska po raz drugi (po "Dekrecie") w ciągu niedługiego czasu pojawia się na małych ekranach. To wielka zasługa telewizji, że o sprawach współczesnych, drastycznych i trudnych, potrafi mówić otwarcie i szybko, potrafi reagować na nie szybciej niż film czy teatr; że decyduje się na podjęcie tematu trudnego i nieefektownego, obarczonego w dodatku złymi tradycjami literackimi, tematu nie pozwalającego na efektowne eksperymenty warsztatowe. Przywykliśmy każdą taką inicjatywę telewizyjną przyjmować, stojąc na baczność, więc przyjmujemy i tym razem, choć przecież nie bez zastrzeżeń. Bowiem na zasługach natury ogólnej kończą się właściwie niekwestionowane zalety przedsięwzięcia, które - w konkretnej realizacji telewizyjnej - stanowią mało przekonujący dowód zmagań nowego ze starym w skomplikowanym układzie współczesnych stosunków społecznych.

Leon Wantuła poruszył w "Wiadukcie" istotny problem - problem wsi w całej złożonej sytuacji, w wirze przemian społecznych i obyczajowych, ruchów migracyjnych i integracyjnych; w chwili gdy starzy - gospodarze i właściciele ziemi - myślą jeszcze po staremu, przedkładając osobiste racje, nad dobro ogólne, zaś młodzi próbują myśleć inaczej. Młodzi rozumieją, że wielka budowa wymaga ofiar, starzy nie pojmują, że ofiara musi być tak wysoka, że może nią być rezygnacja z ziemi, o którą walczyły pokolenia, a którą im udało się zdobyć, lat temu dwadzieścia - na własność, na zawsze. Czy nowy dekret może przekreślić świętą moc poprzedniego dekretu? Czy racje osobiste, osobiste plany i przedsięwzięcia nie liczą się w rachunku spraw ogólnych?

Dla podjęcia tych problemów - publicystycznej właściwie natury - autor przyjął formę tradycyjnego wielowątkowego dramatu, z podziałem na akty, z nieodłącznymi rekwizytami i postaciami znanymi z literatury, a wiążącymi się właśnie z obrazem wsi, przekazanym przez starszą i nowszą tradycję. Tak więc jest tu inteligent z kompleksami i córka gospodarza miotana konfliktami między miłością do niego a umiłowaniem ziemi; jest głupi parobek wykorzystywany przez gospodarza, jest w końcu odwieczny rekwizyt chłopskiej tragedii, siekiera, z której w stosownej chwili gospodarz zrobi użytek. Jest wreszcie sporo wątków i postaci, gmatwających i rozmazujących podstawowy problem w cyklu scenek obyczajowych, rodzajowych itd.

Właśnie nagromadzenie stereotypów, jak również brak pewnej dyscypliny dramaturgicznej, jest powodem, że sprzeczne racje - racje wiaduktu i racje ziemi - nie zabrzmiały w sposób artystycznie przekonujący, mimo że reżyser Józef Wyszomirski starał się aranżacją scen, scenografią i wreszcie doborem aktorów - nadać sztuce klimat surowości i autentyzmu.

Mocną stroną przedstawienia były role główne w wykonaniu Józefa Szmidta - Ryszard, Anny Gołębiowskiej - Dorota i Wincentego Grabarczyka - Szymek.

Teatr TV Katowice - 10.II.1967 - L. Wantuła "Wiadukt". Reż. - J. Wyszomirski. Reż. tv - W. Gawroński. Scenogr. - W. Lange. Oprac. muz. - W. Mentel. Wykonawcy: A. Gołębiowska, J. Szmidt, H. Maruszczyk, A. Kwiatkowski, S. Leński. W. Grabarczyk, T. Sobolewicz i S. Bomber.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji