Niedosyt złagodzony
"Grają naszą piosenkę" w reż. Bogdana Augustyniaka w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Iza Natasza Czapska w Życiu Warszawy.
Beata Rybotycka wykorzystała szansę, którą dał jej występ w teatrze Na Woli.
Rolą w muzycznej komedii Neila Simona "Grają naszą piosenkę" Beata Rybotycka uwiodła premierową publiczność. To długo oczekiwany sukces na koncie artystki, której obserwowanie przez lata jest źródłem zachwytu tłumionego bólem serca. Rybotycka należy bowiem do największych talentów jakie Kraków wydał - i zaprzepaścił.
Na każdą okoliczność
Rybotycka obdarzona jest mocnym głosem o lirycznej, kojącej barwie, a także pełną wdzięku sceniczną osobowością. Występując w Piwnicy pod Baranami stała się zjawiskową pieśniarką, a udział w "Nieszporach ludźmierskich" Jana Kantego Pawluśkiewicza zapowiadał jej wielką karierę muzyczną. Tymczasem nagrała jedną ciekawą płytę (również z muzyką Pawluśkiewicza), będącą zapisem jej recitalu z Teatru STU. Potem Rybotycka pobłądziła: raz po raz można ją było zobaczyć, jak śpiewa stare przeboje na benefisach, w których specjalizuje się Teatr STU, albo - co gorsza - piosenki biesiadne z orkiestrą pod zdartą od tłuczenia kasy batutą Zbigniewa Górnego. I tak minęło już jakieś piętnaście lat.
Wieczna dziewczyna
Bogdan Augustyniak, reżyser spektaklu "Grają naszą piosenkę", z dużym wyczuciem poprowadził aktorkę, dając jej możliwość pokazania żywiołowego temperamentu, poczucia humoru i scenicznej swobody. Zagrała ekscentryczną tekściarkę Sonię Walsk, spóźniającą się na spotkania dzień i 30 minut, donaszającą sukienki ze starych spektakli, z kulą u nogi w postaci pewnego Leona.
Duet piosenkarski
Rybotycka znakomicie wyczuła konwencję dramaturgicznie prościutkiej sztuki Simona o miłosnym trójkącie, a przede wszystkim siłę tkwiącą w błyskotliwych, dowcipnych dialogach. Do dialogu jednak, jak wiadomo, potrzeba dwojga. W Zbigniewie Wodeckim, grającym egocentrycznego kompozytora Vernona Gerscha, aktorka znalazła świetnego partnera. To także sukces estradowca, który bardzo dobrze poradził sobie z dużą rolą. Razem tworzą przyjemną i zgraną parę.
Na zdjęciu: scena ze spektaklu.