Artykuły

W poszukiwaniu człowieczeństwa

"Ja" w reż. Wiktora Ryżakowa z Teatru im. Wilama Horzycy z Torunia na IV Festiwalu Prapremier w Bydgoszczy. Recenzja Moniki Wirżajtys w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Festiwal Prapremier rozpoczął się w tym roku kameralnie rosyjską dramaturgią. Uniwersalny język piątkowej "Plasteliny" bydgoskiego Teatru Polskiego, w sobotnim przedstawieniu "Ja" toruńskiego Teatru im. Wilama Horzycy z Torunia zastąpił konkret.

"Ja" Iwana Wyrypajewa w reż. Wiktora Ryżakowa okazał się przeciwwagą dla obrazowania teatru Grzegorza Wiśniewskiego. W "Plastelinie" miejsce akcji było umowne, w "Ja" z kolei bardzo konkretne - rodzinne miasto Wyrypajewa Irkuck zostało narysowane kolorową kredą na deskach sceny. I jak w filmie Larsa von Triera, w którym do sielankowego na pozór Dogville przybywa naruszający zastany porządek ktoś obcy, tak v w Irkucku - mieście próby-zjawiają się anioły poszukujące i kontrapunktu dla życia czy miłości. To jednak anioły zmęczone, trochę nawet zblazowane, z małymi papierowymi skrzydełkami, jakby stworzone na miarę miasteczka gdzieś na końcu świata. A jak się tam żyje? Wśród drzwi i drzwiczek, między krzesłami i krzesełkami, z walizkami i walizeczkami, wchodzą i wychodzą głosy, nie postacie, zakomponowane zgodnie z zasadą kontrapunktu. Śmierć nie jest tutaj oczywista, można żyć będąc umarłym, krzywdzić bez poczucia winy, kochać siebie bezgranicznie, a kradzież nie jest tu przestępstwem.

Scenariusz spektaklu oparty na tekście sztuki "Miasto, tam gdzie ja" i fragmentach dzienników Wyrypajewa wpisuje się w twórczość spod znaku Teatru Dokumentalnego. I Podobnie jak w innych sztukach autora, "Snach" czy "Tlenie", zostały tu naruszone reguły budowania konfliktu dramatycznego, tradycyjnie pojmowanej akcji z towarzyszącym jej rozwojem postaci. Ryżakow kreuje na scenie, jak sam przyznaje, poetycką fantazję teatralną, neguje konwencje, eksperymentuje, choć raczej w ramach tradycyjnej estetyki. Buduje tym samym formę, na którą składają się przede wszystkim symultanicznie prowadzone monologi.

W cynicznie sportretowanym Irkucku trudno nie dostrzec prób odnalezienia resztek człowieczeństwa. Znów ze sceny padają fundamentalne pytania: o Boga, czas, śmierć, miłość i piękno. Rzeczywistość przedstawienia jest przefiltrowana przez wyobraźnię twórców, poddana estetyzacji. Stąd wrażenie poetyckości i symboliczności zaprezentowanych obrazów. Bo czym jest miasto, o którym opowiada Wyrypajew? Metaforą Boga, czy może człowieka? Czym jest słoń namalowany na drzwiach, a później "połknięty" przez ucieleśnienie jednego z głosów? Nasuwa się jednak pytanie, czy podczas poszukiwania, formy nie zgubił się gdzieś sens słów. A może o to właśnie chodziło. Bo jak to jest z poznaniem i rozumieniem? Nie bez powodu Wyrypajew kpi w swoim tekście z koncepcji Kanta, Hume'a, czy Hegla. Jaki więc powinien być nasz stosunek do świata, którego nie pojmujemy? tego niestety nie dowiemy się ze spektaklu Wiktora Ryżakowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji