Artykuły

Ladacznica z zasadami

Szyderczym ujęciem lynchu w połud­niowych stanach Ameryki - nazwał "Ladacznicę z zasadami" Nicoll w "Dziejach dramatu". Sam Sartre wyznaje w jednym z wywiadów, że pary­ska inscenizacja "Ladacznicy", granej w stylu buffo, oraz podobna w Londynie - były najbardziej po jego myśli. Bo też i rzeczywiście pełna szyderstwa jest ta sztuka o kilku dnach. Może być odczyta­na po prostu jako utwór antyrasistowski, jako głos protestu humanisty przeciwko żywym ciągle jeszcze teoriom i teoryjkom o wyższości białych nad czarnymi, Aryjczyków nad Semitami, przeciwko prześla­dowaniom ludzi, ponieważ mają inne nosy czy inną skórę. Rasizm ma twardy żywot i aktualność tego problemu nie zmniejszyła się w ciągu piętnastu lat, któ­re upłynęły od powstania "Ladacznicy". A więc problem rasistowski - ale nie tylko.

W "Ladacznicy z zasadami'" jesteśmy świadkami zaszczucia człowieka. Murzyn najzupełniej niewinny, tropiony jak zwie­rzę przez rozwścieczony tłum mężczyzn - w momencie najwyższego zagrożenia nie przyjmuje rewolweru, ponieważ nie był­by w stanie go użyć przeciwko białym. Obezwładnia go mit białego człowieka. Temu samemu mitowi ulega Lizzie, da­ma o lekkich obyczajach i wcale niezłym poczuciu sprawiedliwości. Lizzie podpisuje fałszywe zeznania skazujące Murzyna na śmierć, mimo iż wie, że jest niewinny. Tych dwoje, biała ladacznica i Czarny, nie mogą się wyrwać z kręgu, wpajanego im od dzieciństwa twierdzenia o wielko­ści białego człowieka, o wspaniałej misji, jaką spełnia. Lizzie nie czerpie żadnych profitów z koloru swojej skóry. Chociaż biała, należy do pariasów, tak jak Murzyn, a jednak i na nią działa magia zaklęć.

Automatyzm skojarzeń, poddawanie się sloganowi, łatwość, z jaką można wytwo­rzyć w całych grupach ludzkich określo­ny odruch warunkowy na pewne pojęcia, jeśli tylko będzie się je dostatecznie czę­sto powtarzało - to cechy psychiki i umysłowości ludzkiej, budzące niepokój my­ślicieli. Jakże w końcu może nie niepo­koić fakt, że największa bzdura - byleby była systematycznie powielana - staje się prawdą w odczuciu większości; widzieliś­my już, jak ulegały hipnozie całe narody, jak niemieckie mieszczuchy przemieniały się w wojowników. "Nosorożec" Ionesco jest rezultatem przemyśleń podobnych do tego co Sartre zamknął w swojej "Ladacz­nicy". "Ladacznicę z zasadami" można także odczytać jako sztukę o samotności człowieka, o strachu przed tą samotnością. Samotny jest zaszczuty Murzyn i sponie­wierana Lizzie, i gubernatorski syn Fred w nienawiści do czarnych szukający po­twierdzenia siebie, i ci, co tropiąc Mu­rzyna, w okrucieństwie chcą znaleźć po­czucie wspólnoty.

W warszawskim Teatrze Narodowym reżyserowała "Ladacznicę" Ewa Bonacka, która w polskiej prapremierze tej sztuki w roku 1948 grała rolę tytułową. Przed­stawienie przygotowane przez Bonacką oscyluje między życzeniem autora, aby była to komedia buffo, a trudnością reali­zacji tego zamierzenia. Ozdobą spektaklu jest Danuta Szaflarska, która obdarzyła swoją Lizzie temperamentem i wdzię­kiem. A jak ona mówi dialog, ile jest w niej dojrzałej finezji! To bardzo dobrze, że znowu oglądamy Szaflarską na warszawskiej scenie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji