Artykuły

W Teatrze Wielkim Pożądanie i Pietruszka (fragm.)

Teatr Wielki w Warszawie wystąpił ostatnio z dwoma nowymi, interesującymi baletami. Ujrzeliś­my "Pożądanie" Grażyny Bacewicz oraz "Pietruszkę" Igora Strawińskiego.

Szczególnym wydarzeniem była światowa prapremiera "Pożąda­nia", ostatniego, nie dokończonego zresztą dzieła wybitnej polskiej kompozytorki, zmarłej w 1969 ro­ku. Pisała ona swój balet, jak sa­ma odnotowała przed śmiercią, "ku czci Picassa - z jego wiedzą i aprobata". Napisała osiemdziesiąt minut muzyki, nagła śmierć nie pozwoliła jej dopisać zamierzo­nych jeszcze... czterech minut. Do­pisał je według konspektu i nota­tek kompozytorki Bogusław Ma­dey, ale realizatorzy spektaklu w hołdzie dla autorki postanowili utrzymać nie dokończoną wersję zmarłej.

Inspiracją dla Bacewiczówny by­ła sztuka napisana w czasie ostat­niej wojny przez Pabla Picassa (tak, tak - i tę dziedzinę twórczoś­ci również uprawiał genialny arty­sta!) "Pożądanie schwytane za ogon".

Balet nie ma fabuły, jest, jak pi­sze Jerzy Makarowski, jego chore­ograf i inscenizator "manifestacją napięć... niepewności charakterys­tycznych dla wszystkich ludzi, którzy stawiają sobie wciąż pytania..." nie otrzymując na nie odpo­wiedzi i nie uwalniając się od nie­pokoju. Napięcia, emocje, "lęk człowieka przed człowiekiem", lęk biologiczny w walce o zachowanie życia własnego i życia gatunku. Mottem baletu mają być słowa: "Miłość jest najwyższym przeja­wem twórczej działalności czło­wieka".

Autorem libretta jest Mieczysław Bibrowski. Nie wiem czy prawie godzina (dla sceny utwór nieco skrócono) akcji bez treści (czy ta­ka może być?) oddaje ducha ut­woru Picassa i zamysłu kompozytorki. Faktem jest, że mamy tu sporo znakomitej, nowoczesnej, niełatwej, a przecież emocjonalnej i komunikatywnej muzyki. Mamy też w spektaklu sporo pięknych fragmentów tanecznych i obrazów choreograficznych, parę interesują­cych i oryginalnych pomysłów inscenizacyjnych. Jednakże aby odebrać należycie ten balet, jak to się mówi, odczuć go - trzeba się odwołać przede wszystkim do własnej wyobraźni. Każdy może po swojemu odczytać to, co się dzieje na scenie. Jedni są zgorsze­ni perwersją, a nawet "wyuzda­niem" niektórych obrazów, inni zaś, a tych chyba jest większość, szukają zagubionej gdzieś treści i celu zmagań tancerzy na scenie, skąd chwilami wieje, niestety pust­ką. Szczególnie będą to zapewne odczuwali widzowie niezbyt przy­gotowani do odbioru samej muzy­ki, znakomitej, ale trudnej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji