Artykuły

Bez nokautu

Kto widział film "Arizona" Ewy Borzęckiej, jest w stanie wyobrazić sobie, jak wyglądają niegdysiejsze PGR-y, zjadane przez szkorbut biedy i taniego wina. Trzęsące się ręce chłopów i bezzębne uśmiechy pijanych, taplających się w błocie kobiet budzą obrzydzenie, ale i zarazem litość. Kawałek brutalnej rzeczywistości przedstawiony na ekranie sprawia, że dobrze odżywiony widz zaczyna czuć się nieswojo, jakby po części sam był winny tego, co stało się z tymi ludźmi. Przedstawienie "Tartak" na motywach książki Daniela Odiji też miało nas walnąć prosto w nos. Jednak cios przeszedł gdzieś obok, nie dotykając ani jednego nerwu i pozostawiając przynajmniej mnie w stanie kompletnej obojętności. I nie pomogły tu przedpremierowe deklaracje reżyserki Agnieszki Olsten, twierdzącej, że jeździła po PGR-ach, rozmawiała z ludźmi pozbawianymi wszelkich życiowych perspektyw, by później w teatrze pokazać prawdę o ich cierpieniu. Nie pokazała tej prawdy, gdyż usiłowała z nią wspiąć się na wyżyny teatralnej metafory, tworząc zupełnie wyabstrahowany świat którego problemy nie robią na nikim wrażenia.

A zaczęło się już to na poziomie, swoją drogą oryginalnej, scenografii Teodora Sobczaka, która jest pewnego rodzaju pudełkiem, z jednej strony zamkniętym zdezelowanym autobusem, a z drugiej ścianami obskurnego pomieszczenia. Widzowie zasiadają wokół niego na niewygodnych ławkach, patrząc przez okalający mur, zakratowany prześwit. Dzięki takiemu zabiegowi mieliśmy szanse poczuć się podglądaczami świata robotników rolnych. Tylko, że tego świata nie ma, gdyż w pudełku istnieje sterylna niemal przestrzeń, w której zasiadają aktorzy. Są niby razem, a jednak każdy istnieje na scenie osobno. Mimo wplatanych czasem sugestii o ich więzach rodzinnych, nie łączą ich żadne głębsze relacje. Radek Zygmunt (Radek Krzyżowski) filozofuje wygłaszając monolog o stworzeniu świata, Drugi Brat (Grzegorz Łukawski) wspomina swój pobyt w Ameryce, Bartek Brat (Bartek Kasprzykowski) czepia się raz po raz głupkowatego Stasia (Grzegorz Mielczarek), który nie jest taki głupi, bo też niebawem zacznie monologować, uderzając w kosmiczne tony. Bowiem bohaterowie posługują się tu językiem biblijnym, poetyckim, wplatając w to raz po raz publicystykę rodem z gazetowych informacji, tak jak choćby Siostra (Marta Konarska) o zasiłkach dla rodzin wielodzietnych czy Marta (Barbara Kurzaj) o doli przydrożnych prostytutek.

To pomieszanie do niczego nie prowadzi, oprócz banalnego stwierdzenia, że świat jest zły. Ale żeby dojść do takiego wniosku, wystarczy otworzyć pierwszą z brzegu gazetę. Po co od razu iść do teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji