Artykuły

Krum

Warlikowski potrafi swoimi spektaklami obudzić nawet najbardziej uśpione sumienia, choć nie zawsze zdaje się wiedzieć, po co je budzi...

Jeszcze do niedawna Krzysztof Warlikowski zarzekał się, że w Polsce spektakle będzie robił tylko w warszawskich Rozmaitościach (obecnie Teren Warszawa) i we wrocławskim Współczesnym. Na szczęście nie dotrzymał słowa i jego najnowsze przedstawienie powstało jako koprodukcja dwóch teatrów: Terenu Warszawa i szacownego Narodowego Starego Teatru. Ten ostatni jest z sezonu na sezon coraz mniej szacowny (niektórzy twierdzą, że to dobrze), a narodowym jeszcze nie zdążył być od czasu nadania mu tej nazwy. Ale zmienia się i to na lepsze! Krakusy już cieszą się na tę premierę. Zobaczyć pod Wawelem np. Stanisławę Celińską to nie lada gratka! A i pozostałe nazwiska budzą wiele emocji i oczekiwań: Hajewska-Krzysztofik, Ostaszewska, Radwan-Gancarczyk, Stenka, Kalita, Klynstra i Poniedziałek. Ulubieni aktorzy Warlikowskiego.

Tytułowy Krum to 40-letni nieudacznik, któremu nawet przeciętność zdaje się zbyt wysoko ustawioną poprzeczką. Przetłumaczony przez Jacka Poniedziałka dramat znakomitego pisarza izraelskiego, Hanocha Levina, nie miał jeszcze premiery w Polsce. Levin ma polskie korzenie - jego rodzice wyemigrowali z Polski do Palestyny w 1935 roku. Biografia autora ma zresztą wiele punktów stycznych z akcją dramatu. Sam bronił swojej prywatności, ale jego bohaterowie głośno i bez ogródek wypowiadają najbardziej drażliwe kwestie na tematy osobiste, intymne i otoczone społecznymi stereotypami. Ta postawa jest także od lat charakterystyczna dla teatru Warlikowskiego...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji