Demokracja pozorowana
- Oto teraz, gdy już doskonale wiadomo, że i tak do końca roku nie udałoby się przeprowadzić procedury konkursowej w trybie przewidzianym ustawą, nagle dowiadujemy się z mediów lokalnych, że choć opinie wciąż nie spłynęły, to jednak pan Siedler zostanie zapewne dyrektorem, bo taką wolę wyrażają władze województwa - Michał Centkowski komentuje proces wyboru dyrektora elbląskiego teatru.
Powiedzieć, że to co dzieje się w Elblągu to skandal i kpina z demokracji, to nie powiedzieć właściwie nic. Może przynajmniej załatwiający "swoje sprawy" po swojemu urzędnicy przestaną kłamać w żywe oczy. Przestańmy, państwo urzędnicy i politycy, obrażać inteligencję obywateli i podatników.
Najpierw okazało się, że Urząd Marszałkowski, jak to zwykle bywa w naszym rozmiłowanym w praworządności kraju, zamierza przedłużyć bez konkursu dyrektorską karierę pana Siedlera, oskarżanego w liście otwartym do Ministra Kultury m.in. o mobbing.
Natychmiast pojawiły się zapewnienia pani Wasilewskiej, że nic nie jest jeszcze przesądzone, bo UM wciąż czeka na opinie, podług których podejmie ostateczne decyzje, a u kresu tej długiej drogi czeka jeszcze przecież zgoda ministra kultury na powołanie KOLEJNEGO DYREKTORA PUBLICZNEGO TEATRU Z POMINIĘCIEM PROCEDURY KONKURSOWEJ.
A przecież całkiem niedawno, przy okazji innego konkursu, dowiedzieliśmy się, jak bardzo Pan Minister dąży do tej "najbardziej transparentnej i merytorycznej metody wyłaniania" osób kierujących instytucjami kultury.
I oto teraz, gdy już doskonale wiadomo, że i tak do końca roku nie udałoby się przeprowadzić procedury konkursowej w trybie przewidzianym ustawą, nagle dowiadujemy się z mediów lokalnych, że choć opinie wciąż nie spłynęły, to jednak pan Siedler zostanie zapewne dyrektorem, bo taką wolę wyrażają władze województwa.
Bowiem, jak informuje biuro prasowe Urzędu Marszałkowskiego w Olsztynie, aż "pięć dodatkowych ( Bóg jeden raczy wiedzieć jakich) podmiotów udzieliło poparcia Panu Dyrektorowi Siedlerowi".
Co do tego, że na poziomie Urzędu Marszałkowskiego Województwa Warmińsko-Mazurskiego sprawa wyboru dyrektora Teatru im. Sewruka, była przesądzona już dawno, nikt pozostający w pełni sił umysłowych, wątpliwości mieć już nie może.
Zdumiewa jednak co innego.
Z tego samego bowiem oświadczenia biura prasowego UM dowiadujemy się, że "jednocześnie Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego pozytywnie zaopiniował zamiar powołania Pana Mirosława Siedlera bez przeprowadzania konkursu."
Czyżby zatem, ten sam minister kultury, tak nie dawno jeszcze zdeterminowany by z procedury konkursowej uczynić praktykę obowiązującą w każdej instytucji kultury, wyraził zgodę na nominację z pominięciem tejże procedury, dla oskarżanego o mobbing, dyrektora Siedlera zanim jeszcze "spłynęły opinię" i zarząd województwa podjął "ostateczną decyzję".
Jeśli zaś władze Województwa w istocie już dawno zdecydowały o tym, że konkursu i tak nie będzie oraz zdołały w jakiś zadziwiający sposób uzasadnić Panu Ministrowi wybitny dorobek kandydata czy jakieś inne ekstraordynaryjne powody, dla tego rodzaju pominięcia "najbardziej transparentnej metody", to znaczy że Pani Marszałek Wasilewska, ewidentnie rozminęła się z prawdą, zapewniając jeszcze nie dawno opinię publiczną, iż nic jeszcze w tej sprawie nie jest przesądzone.
W ten oto sposób, po raz kolejny, kpi się demokratycznych reguł gry.