Artykuły

Wrocław. Czarodzieje, supernianie i superagenci w Teatrze Lalek

We Wrocławskim Teatrze Lalek kolejny spektakl przygotowywany z myślą o bardzo małych widzach. Premiera "brzUCHA" dla dzieci w wieku od pół roku do trzech lat już w sobotę.

Kiedy państwo po raz pierwszy byli w teatrze? Ja miałam jakieś trzy, cztery lata, teatr był w Gorzowie Wielkopolskim, w którym wówczas mieszkałam. Na sceniczną wersję bajki o krasnoludkach i sierotce Marysi byłam chyba trochę za mała. Spektakl trwał długo, a mnie trudno było wysiedzieć w fotelu, więc wierciłam się niemiłosiernie.

I pewnie marudziłam - tego akurat nie pamiętam. Ale zapamiętałam posykujących na mnie i moją mamę starszych widzów. Może dlatego w tym nowym miejscu czułam się tak nieswojo. Z całego przedstawienia najlepiej wspominam finał, kiedy krasnoludki (ciut za bardzo wyrośnięte, wyższe od najstarszych przedszkolaków, ba!, nawet od niektórych dorosłych) zapraszały wybranych widzów do wspólnego tańca na scenie. I dopiero kiedy jeden z nich złapał mnie za rękę i po schodach wciągnął na podwyższenie, poczułam magię uczestniczenia w przedstawieniu. Kolorowy świat migotał mi przed oczami, a ja byłam w samym jego centrum.

Kiedy indziej mama, zaznajomiona z jedną z aktorek, zabrała mnie za kulisy - ciemna przestrzeń za kotarą, jakieś dziwaczne, ogromne mechanizmy, elementy scenografii upchnięte gdzieś w kącie, pozbawione blasku, labirynt korytarzy i zupełnie zwyczajna pani siedząca przed lustrem w garderobie, w niczym niepodobna do księżniczki z przedstawienia, pozostawiły uczucie niedowierzania. Może czułam się odrobinę oszukana. No bo jak to? Zaplecze tak migotliwego pudełka obiecywało więcej błyskotek!

Nie lekceważąc języka najmłodszych

Z mojego dorosłego już życia pamiętam pierwszą wizytę w teatrze z córką, która była w tym samym wieku co ja przed laty. We Wrocławskim Teatrze Lalek "Dzikie łabędzie" według Andersena, na widowni - dzieciaki w wieku od trzech do siedmiu lat. Te starsze mogły urzec scenografia i lalki Jadwigi Mydlarskiej-Kowal, ale młodsze ich mroczny urok skłaniał do głośnego płaczu. Córka okazała hart ducha, choć wierciła się jak ja, kiedy przeżywałam swój pierwszy raz w teatrze - i ten spektakl był dla trzylatki trochę za wielkim wyzwaniem. Ale wybór, jeśli chodzi o sceniczną inicjację, był dość ograniczony - wszystkie realizacje były skierowane do trochę starszych widzów.

Dzisiaj teatr otwiera się na prawdziwe maluchy. I stara się to robić, nie lekceważąc ich języka, sposobu postrzegania świata. Starannie, delikatnie, z wyczuciem, żeby ta inicjacja była jak najbardziej udana i żeby ta pierwsza wizyta w teatrze rozbudziła ciekawość nowego miejsca i ochotę na powrót.

Bywalcami Wrocławskiego Teatru Lalek są maluchy od kilku miesięcy wzwyż. Zarówno te uczepione rodzicielskich ramion, raczkujące, stawiające pierwsze, chwiejne bardzo kroki, jak i te, które opanowały już w stopniu mistrzowskim kolejny etap nauki chodzenia - szybki bieg pozwalający w mgnieniu oka na zniknięcie z rodzicielskich oczu. W tym teatrze dla najmłodszych widzów (ponieważ granica wieku uległa przesunięciu, mówi się o teatrze dla najnajów) nie ma sztywnego podziału na scenę i widownię, nie siada się na trzeszczących, niewygodnych fotelach, ale na mięciutkich poduszkach, a aktor jest przygotowany na interakcję z publicznością, która co rusz wymyka się spod kontroli. Maluchy są jak tajfun: mogą wtargnąć na scenę, roznosząc elementy scenografii i rekwizyty w pył, a akcję w strzępy. I troszkę o to właśnie w tym zamieszaniu chodzi. Troszkę, bo biorący w nim udział aktorzy muszą mieć predyspozycje godne czarodzieja, superniani i superagenta razem wziętych: mieć oczy dookoła głowy, a jednocześnie całą tę zabawę tak stymulować, żeby nie zamieniła się w typową zadymę z osiedlowej piaskownicy rodem.

W rzece emocji

To, co u nas jest nowinką, na zachodzie Europy ma trzydziestoletnią tradycję - jednym z najwybitniejszych twórców tego nurtu jest Roberto Frabetti, lider bolońskiej grupy teatralnej La Baracca. Pytany przez sceptyków, co może oznaczać teatr dla takich maluchów, odpowiada: "Zanurzenie w rzece emocji". Jednocześnie podkreśla, jakim wyzwaniem jest taka forma dla pracujących nad nią twórców: aktor musi być non stop do dyspozycji dzieci, musi być przygotowany do ciągłych zmian formy po to, by zbudować głęboki kontakt z widzem.

Wrocław ma już mistrzów w tej dziedzinie - to Janka i Tomasz Maśląkowscy, twórcy LALE.Teatru, autorskiej propozycji dla najnajmłodszych widzów. W swoich spektaklach porzucają tradycyjną sceniczną narrację na rzecz zabawy formą - pokazując jak z niczego (czytaj: z najzwyczajniejszych przedmiotów i materiałów, takich jak piasek, papier czy kreda) można wyczarować teatr, wykreować świat. Nie ma tu wdzięczenia się do dzieciaków, sztucznego wchodzenia w ich skórę, spieszczania i spłaszczania - Maśląkowscy posługują się komunikacją pozawerbalną, mową ciała, kontaktem wzrokowym.

Nikt nie jest za mały na teatr

Wrocławski Teatr Lalek ma ambicje stać się sceną, dla której najnaje są równie ważnymi widzami jak starsze przedszkolaki czy uczniowie podstawówek i gimnazjów. Po "Podłogowie" i "Ścianie banana" Maśląkowskich i wcześniejszej, trochę mniej udanej "Afrykańskiej przygodzie" czas na kolejny etap eksperymentowania - już w sobotę zobaczymy "BrzUCHO" w reżyserii Alicji Morawskiej-Rubczak. Reżyserka, do niedawna znana jako krytyk i kurator teatru dla najnajów, zadebiutowała przed rokiem spektaklem "Śpij", zrealizowanym w warszawskim teatrze Baj, poprzedzonym warsztatami z udziałem dzieci ze stołecznego żłobka - jego widzów otuliła wielką, miękką kołdrą, aktorów zamieniła w niesforne dzieci, którym wcale to a wcale nie chce się spać, więc rozkopują kołdry, rozrywają poduszki, sprawiając, że wokół fruwają pióra. Na muzykę składają się szelest papieru i chlupotanie wody, a całość kończy się wspólną zabawą na ukrytej pod kołdrami edukacyjnej macie.

Nowy spektakl Morawskiej-Rubczak, prezentowany we Wrocławskim Teatrze Lalek, powstawał w podobny sposób - poprzedziły go zajęcia z maluchami z wrocławskich żłobków. Tym razem reżyserka zaprasza najnajów na powrót do maminego brzucha. Do magicznej przestrzeni, ciepłej, bezpiecznej, wygodnej, przytulnej. I zachęca: "Przyłóż ucho, pogłaszcz brzUCHO, dotknij, poczuj, posłuchaj".

** Premiera w sobotę o godz. 17 we Wrocławskim Teatrze Lalek. Spektakl przeznaczony dla widzów w wieku od pół roku do trzech lat potrwa pół godziny - zaplanowano też kwadrans na zabawę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji