Artykuły

Czy Eugeniusz Bodo byłby jak Marlon Brando?

Aktor, reżyser, scenarzysta, piosenkarz, producent... Długo można by wyliczać zajęcia wykonywane przez EUGENIUSZA BODO. To bez wątpienia jeden z najbardziej lubianych i najpopularniejszych artystów międzywojennej Polski.

Teatr Zagłębia zaprasza na najnowszą swoją premierę, sztukę o burzliwym życiu przedwojennego gwiazdora Eugeniusza Bodo. To okazja do przypomnienia życia artysty, który zmarł w 1943 r. w łagrze.

Aktor, reżyser, scenarzysta, piosenkarz, producent... Długo można by wyliczać zajęcia wykonywane przez Eugeniusza Bodo. To bez wątpienia jeden z najbardziej lubianych i najpopularniejszych artystów międzywojennej Polski. Kochały się w nim miliony Polek. Mało kto przed wojną wiedział jednak, że Bodo naprawdę nazywa się Bohdan Junod i ma szwajcarski paszport (jego ojciec był Szwajcarem), co stało się potem jedną z przyczyn śmierci aktora w radzieckim łagrze w 1943 roku.

Polaków po układzie Sikorski-Majski objęła bowiem amnestia, Szwajcarów - nie.

Bodo urodził się w Genewie. Ojciec, który prowadził objazdowe kino, zjeździł całe Imperium Rosyjskie. W końcu jednak rodzina osiadła w Łodzi. Matka zaczęła prowadzić tutaj restaurację. Ojciec założył kino Urania. To właśnie w lokalach rodziców jeszcze jako dziecko debiutował przyszły gwiazdor. Mając 18 lat uciekł jednak z domu i podjął pracę na scenie na własny rachunek. W końcu przez Poznań i Lublin trafił do Warszawy, gdzie działało już popularne "Qui Pro Quo". Widzów bawiła tu cała ówczesna artystyczna śmietanka, na czele z Hanką Ordonówną, Zulą Pogorzelską, Mirą Zimińską, Adolfem Dymszą i oczywiście Eugeniuszem Bodo. Wszystkich tych artystów mniej lub bardziej zaczęło pociągać kino. Jeszcze nieme, jeszcze raczkujące, ale kochane przez publiczność. Bodo już w 1922 roku stanął przed kamerą w niezachowanym do dziś obrazie "Rywale" w reżyserii Henryka Szary.

Ryszard Wolański w wydanej w 2012 roku książce "Eugeniusz Bodo. Już taki jestem zimny drań" przytacza ciekawą anegdotę z czasów produkcji filmu "Policmajster Tagiejew" z 1929 roku. Obraz był jeszcze niemy, więc widzowie kwestie bohaterów czytali z plansz. Bodo swoją rolę mówił zgodnie ze scenariuszem. Jego partnerowi Adolfowi Dymszy zdarzało się mówić różne rzeczy. Sytuacja ta miała ponoć spowodować interwencję związku głuchoniemych, którzy umieją czytać z ruchu warg. W filmie tym Bodo grał m.in. z jedną z pierwszych gwiazd polskiego kina Norą Ney, z którą przez kilka lat był związany. Inną miłością aktora była Tahitanka Reri, która w Warszawie kręciła film "Czarna perła". Akcja działa się właśnie na Tahiti, choć realizowano go na Helu, gdzie ku zdziwieniu miejscowej ludności ustawiono sztuczne palmy. Urokliwa Tahitanka zaczęła jednak zaglądać do kieliszka. Przez to jej związek z Bodo, który był abstynentem, dobiegł końca. Jeszcze przed premierą filmu on wyjechał do Palestyny, ona do Amsterdamu.

Bodo cały czas budował swoją pozycję w rodzimej kinematografii. "Czy Lucyna to dziewczyna", "Paweł i Gaweł" czy "Piętro wyżej" to tylko niektóre z filmów, w których wystąpił. To w tym ostatnim w przebraniu kobiety wykonał nieśmiertelny hit Henryka Warsa i Emanuela Schlechtera "Sex appeal". Z czasem u Bodo górę wziął jednak instynkt reżyserski. Wyreżyserował m.in. "Królową przedmieścia" i "Za winy niepopełnione".

Wybuch wojny przerwał prace nad kolejnym filmem "Uwaga szpieg". Główną rolę miała zagrać rzadko pokazująca się na srebrnym ekranie wielka aktorka teatralna Nina Andrycz. Gdy Niemcy wkraczali do Warszawy, Bodo nie było już w stolicy. Zarówno scenariusz filmu, jak i jego przedwrześniowe skecze zawierały elementy antyniemieckie, przez co artyście groziło niebezpieczeństwo.

Bodo przez Białystok i Równe trafił do Lwowa, który po 17 września stał się częścią Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej. Artysta razem z zespołem Henryka Warsa zjeździł z występami pół Związku Radzieckiego śpiewając "Umówiłem się z nią na dziewiątą" czy "Tylko we Lwowie" po rosyjsku. Wszystko to trwało do ataku Niemiec na ZSRR, który Bodo zastał nad Morzem Czarnym.

Artysta wrócił do Lwowa i starał się o pozwolenie na wyjazd do USA. Tuż przed wkroczeniem Niemców aresztowało go NKWD. Od tego momentu zaczyna się mniej znany fragment jego historii, wokół którego narosło pełno plotek i niejasności.

Swoją drogą, w czasach PRL nie podawano ani prawdziwej daty, ani okoliczności śmierci artysty. Dopiero w latach 90. świat dowiedział się, że przez Moskwę i Ufę trafił do łagru w okolicach Kotłasu.

O zwolnienie Eugeniusza Bodo z obozu starała się polska ambasada. On jednak był obywatelem Szwajcarii i mówił biegle w kilku językach. To dla enkawudzistów oznaczało jedno - szpieg. 7 października 1943 roku Bodo umiera wyczerpany głodem i chorobami. Jego ciało trafia do zbiorowego grobu. Kilka miesięcy wcześniej Sąd Najwyższy ZSRR zdecydował o zwolnieniu więźnia. Informacja pozostała tylko na papierze...

Spektakl, który w Teatrze Zagłębia przygotował Rafał Sisicki, przedstawia obie części życia Bodo. I czasy, gdy był na szczycie, i gdy był więźniem łagru. Bodo-gwiazdę gra Piotr Bułka, Bodo-więźnia Grzegorz Kwas. Obaj w czasie prób zastanawiali się, jak wyglądałoby życie Bodo, gdyby przeżył wojnę. - Był Szwajcarem, do tego producentem, czyli prywatnym przedsiębiorcą, więc nie wiadomo, jak potoczyłyby się jego losy. Spokojny jestem o umiejętności aktorskie. Tu świetnie by sobie poradził, ale czy zostałyby stworzone warunki, by ten talent wykorzystać? - mówi Piotr Bułka. - Jeśli zostałby w Polsce, to w systemie komunistycznym mogłoby być ciężko, ale jak głosi legenda, miał kontrakt z Universalem. Gdyby w czasie wojny udał się do Stanów, to może dziś mówilibyśmy o nim jak o Marlonie Brando? - zastanawia się Grzegorz Kwas.

"Eugeniusz Bodo - Czy mnie ktoś woła?" - to tytuł przedstawienia, które dziś będzie miało premierę na scenie Teatru Zagłębia w Sosnowcu. Scenariusz spektaklu napisał jego reżyser Rafał Sisicki. Scenografię i kostiumy przygotowała Aleksandra Szempruch, a choreografią zajął się Jakub Lewandowski. Spektakl to oprócz przedstawienia losów Eugeniusza Bodo karnawałowa podróż do świata rewii i kabaretów międzywojennej Polski.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji