Artykuły

Żyrafy górą

"Tygrys i Kapitan Morgan" w reż. Grzegorza Kwiecińskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Gazecie Krakowskiej.

Żyrafy są śliczne. Mają smukłe, długie szyje, ogromne czarne oczy z wywiniętymi rzęsami, których jeden drobny ruch sprawia, że brzydsza połowa świata pada na kolana. Nie dość, że są śliczne, to i mądre. Wiedzą, co w życiu jest ważne i jak postawić na swoim, by świat zachował harmonię. Dlatego, w sposób zdecydowany, sprowadzają piratów do pionu, czyli do palmy, na której nieuczciwi bohaterowie przedstawienia będą wisieć aż do czasu, kiedy zdecydują się podjąć zarobkową pracę. Bo taki jest morał "Tygrysa i Kapitana Morgana" - bajki, którą w Teatrze Groteska pięknie wystawił Grzegorz Kwieciński.

Na scenie jest bajecznie kolorowo. Dzieci z zachwytem patrzą na piracką łajbę, którą w rytmie szant płynie drużyna Kapitana Morgana (Małgorzata Brożonowicz-Sienkiewicz) z niepozbiera-ną załogą w osobach: Brando-na (Franciszek Muła), Hiszpana (Włodzimierz Jasiński) i Długiego Leszcza (Krzysztof Prystupa). Piraci udają się na dziewiczą wyspę, by zrabować tam banany. W morskich odmętach trafiają na przerażającą ośmiornicę i inne pozbawione głosu ryby, które dowcipnie wymyślił scenograf przedstawienia Jan Zieliński.

Płynie z nimi nieodrosły od ziemi, znany z poprzedniej "groteskowej" bajki, Tygrys Pietrek. Teraz przedstawiający się z typową u młodych mężczyzn w wieku dorastania fantazją Sir Tiger Pit (Monika Filipowicz).

Małoletni bohater jedzie niby nauczyć się odróżniać dobro od zła, nie zadając sobie jednak trudu odpowiedzenia na pytanie, ile zmartwień przysparza mamie, która nie wie, gdzie jej ukochany synek zniknął. Dorośli piraci nie uświadamiają mu zresztą tego, bo w swoim zadufaniu posunęli się już tak daleko, że poza końcem własnego nosa świata nie widzą.

Dzieci szybko to zauważają i wysnuwają odpowiedni wnioski, przy okazji świetnie się bawiąc, w przeciwieństwie do niektórych przedstawicieli brzydszej części ludzkości, którzy wychodzili z przedstawienia wyraźnie zaniepokojeni. No, bo zamiast obejrzeć triumf gnuśnych piratów, musieli patrzeć na ich ewidentną klęskę, spowodowaną odwagą niejakiej Bikini, Tartaletti, Chiquity oraz Avocado. W swej przeintelektualizo-wanej rozpaczy, wiszącej na czubku na kwintę spuszczonego nosa, udali się pocieszać baryłką rumu, której przez cały piracki spektakl tęsknie wypatrywali. Na szczęście w domu czekają żyrafy, które potrafią postawić I ich do pionu. Bo świat jest tak skonstruowany, że równowaga musi być zachowana, i a mądre i piękne zawsze będzie górą. Szybko zrozumie to też mikry Pietrek, który - jak przekonali się widzowie przedstawienia - od początku ledwo swojej Bikini dorastał do pięt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji