Artykuły

Krótka historia tańca

Poznański Teatr Wielki spektaklem "Hommage a Niżyński" złożył hołd znakomitemu polskiemu tancerzowi - Wacławowi Niżyńskiemu.

Tancerze i choreografowie zrobili to na swój sposób. 29 kwietnia Liliana Kowalska przybliżyła historyczny układ "Sylfid" i "Szeherezady" (wzbogacając ten drugi, barwny spektakl o dwie własne części i wprowadzając postać Szeherezady), a Artur Żymełko "Ducha róży" i "Popołudnie fauna".

Sylfidy

- Proszę zobaczyć, jak zastygają w pozie i stoją tak nieruchomo przez kilka minut - jedna z czołowych śpiewaczek opery, entuzjastka baletu, nie kryje swego podziwu, przyglądając się wraz z nami "Sylfidom" od kulis. Eteryczne baletnice co chwilę wpadają tutaj i wtedy widać, ile kosztują je te lekkie - wydawałoby się - pas. Anna Huk poprawia białe pointy - obiekt westchnień małych dziewczynek, które po wielu godzinach tańca wydają się być żelaznymi imadłami. Taniec to katorżnicza, a krótkotrwała praca. Decydenci zdają się tego nie dostrzegać. Mówił o tym Sławomir Pietras, dyrektor Teatru Wielkiego:

- Przykład Niżyńskiego świadczy, że tancerze są nieśmiertelni, a poznańskich pedagogów i mistrzów tańca, że długo zachowują świetną kondycję i długowieczność, jednak emerytura dla tancerek w wieku 60., a tancerzy - 65 lat to absurd. Zaproszę prominentów na "Sylfidy" w wykonaniu 60-letnich nestorek baletu; zobaczymy, co wtedy powiedzą.

Duch Róży

Obok Sebastiana Soleckiego, kreującego "Ducha Róży", wystąpiła jego młodziutka rówieśniczka - Marta Wojtaszewska. Absolwentka Poznańskiej Szkoły Baletowej z powodzeniem może uchodzić za sobowtóra Ewy Wycichowskiej sprzed lat. Jest nie tylko podobna do dyrektor Polskiego Teatru Tańca-Baletu Poznańskiego fizycznie, ale także - jak twierdzą jej nauczyciele - utalentowana i inteligentna.

Popołudnie fauna

Świetnie prezentował się duet tancerzy: Irina Lawrenowa i Andrzej Leonowicz. O miano "współczesnego Niżyńskiego" obok Leonowicza ubiegał się Sebastian Solecki, którego stryj tańczył na poznańskiej scenie. Andrzej Adamczak zbierał gratulacje za - uważany ongiś za ekscentryczny i erotycznie odważny - popis w "Popołudniu fauna". Panowie nie zademonstrowali może słynnego skoku a'la Niżyński, przy którym - jak mówi dyrektor Kowalska - żeńska część widowni mdlała, ale na pewno pokazali wysoki poziom poznańskiego baletu.

Szeherezada

W garderobach przedspektaklowa gorączka. Panie i panowie poprawiają egzotyczne kostiumy oraz mocną charakteryzację. Za chwilę - po przerwie - podniesienie kurtyny i ostatnia część wieczoru - barwna "Szeherezada". Okazuje się, że nie tylko my podpatrujemy balet od kulis, ale i jesteśmy podglądani. Przez specjalny "wizjer" w kurtynie wykonawcy obserwują publiczność. Szeherezada - Izadora Weiss, rozluźnia mięśnie przed występem. Ryszard Kaja, odpowiedzialny za przekaz scenograficzny trzech utworów, z estymą mówi o twórczości Leona Baksta: "Popołudnie fauna" i "Szeherezada" to najpełniejsze jego dzieła scenograficzne. Poznański scenograf, zainteresowany historią mody, przypomina także, że to właśnie Leon Bakst, autor efektownych kostiumów, podszepnął Coco Chanell słynną sukienkę "mała czarna". Podpisujemy się też pod stwierdzeniem, że dobrze, że powstał taki "historyczny przekaz tańca" na cześć Niżyńskiego. Skoro ludzie mogą oglądać obrazy dawnych mistrzów pędzla w muzeach, niech zobaczą także historię i legendę baletu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji