Artykuły

Dziecko to nie przedmiot

"Najmniejszy bal świata" w reż. Anety Głuch-Klucznik w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Pisze Marta Bryś, członkini Komisji Artystycznej XX Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

Dzieci, które przychodzą na ten spektakl proszone są o specjalne przebrania, żeby same mogły uczestniczyć w tytułowym najmniejszym balu świata. Inteligentna i zabawna opowieść Maliny Prześlugi oraz błyskotliwa reżyseria Anety Głuch-Klucznik złożyły się na fenomenalne widowisko, dalekie od banalnego dydaktyzmu i kiczowatej wyobraźni. Autorzy zaufali spostrzegawczości dzieci; przyjęli, że każde z nich odbiera i rozumie świat na swój indywidualny sposób.

Żeby uczestniczyć w balu, trzeba skorzystać ze specjalnego przejścia łączącego świat dużych ze światem małych. Dysponuje nim konferansjer nazwany Panem Przechodniem utrzymujący przez cały spektakl kontakt z młodymi widzami. W świecie małych Królowa Malusia (Agnieszka Bałaga) i Król Maciupek (Piotr Bułka) organizują tradycyjny najmniejszy bal świata. Ich córka, Królewna Migawka (Edyta Ostojak) nie ma jednak ochoty im pomagać, wymiguje się (jak chce jej imię) od wszystkich obowiązków, a w napadzie złości wysyła rodziców na inną planetę. Czego oczywiście po chwili żałuje, ale jest za późno: król i królowa przeszli do świata dużych. Trzeba ich odszukać i poprosić o powrót do królestwa. Pomaga Pan Przechodzień: wyczarowuje Migawce przyjaciela imieniem Pokurcza (Michał Bałaga), który nie tylko pomoże jej wspinać się po nogach i rękach rodziców -podczas tej wspinaczki spotkają Oczko w Rajstopie na nodze Mamy, trzy Ciarki, które przechodzą rodziców, sztucznego Lisa, którym otula się Królowa oraz latającego wokół nich Komara (Krzysztof Korzeniowski) - ale i nauczy współtowarzyszkę dobrego wychowania. Wszystko ostatecznie skończy się dobrze: powrotem rodziców do świata małych i wspólną cza-czą bohaterów na scenie i dzieci na widowni.

Malina Prześluga napisała doskonały tekst, który w prosty, komunikatywny sposób opowiada przygody dziewczynki, unikając jednocześnie nachalności i infantylności. Jedynie Przyrost mówi językiem dziecinnym, przestawia słowa, sepleni, ale komizm jego kwestii budzi prawdziwy entuzjazm publiczności. Dzięki temu sceny, w których uczy on Migawkę mówić "proszę, dziękuję, przepraszam", jednocześnie skacząc po proscenium, unikają prostego dydaktyzmu, wpisując się naturalnie w przebieg akcji i charakter postaci.

Na inscenizację Aneta Głuch-Klucznik miała pomysł prosty i porywający. Aktorzy ubrani są we fluorescencyjne stroje; taką też farbą pokryte są niektóre elementy scenografii. Na czarnym tle okalającym scenę efekt wizualny jest imponujący. Do każdej postaci reżyserka znalazła inny klucz plastyczny. Kita Lisa świeci się na pomarańczowo, a lisi pysk, animowany przez aktora wyprostowaną ręką, wydłuża całą sylwetkę. Oczko w Rajstopie to świecąca ogromna sprężyna w stałym ruchu w górę, w dół i na boki. Komar ma świecące skrzydła, czerwoną igłę zamiast nosa i okulary; w pewnym momencie elementy te "odłączają się" od aktora i samoistnie krążą się po scenie. Wyobraźnia i poczucie humoru reżyserki łączy się z komunikatywnością i przyczynowo-skutkową logiką a efekt jest tak imponujący, że widzowie - nie tylko kilkulatki, starsi też - co chwila podnoszą się z foteli i oglądają spektakl na stojąco. Muzyka brzmi jak w nowoczesnych animowanych bajkach; dzieci bezbłędnie odczytują jej znaczenie, z góry wiedzą, czy na scenie pojawi się groźny i zły charakter, czy też dobry i sympatyczny.

Aktorzy, na co dzień grający dla dorosłych, wydają się również dobrze bawić podczas spektaklu. Wychwytują wszystkie żarty Maliny Prześlugi i bardzo się starają, żeby każdy odpowiednio wybrzmiał na scenie. W przerwie Król i Królowa spotykają się z dziećmi na foyer i rozmawiają o świecie "dużych". Gdy w drugiej części spektaklu pojawia się Migawka, płacząca za rodzicami, dzieci krzyczą do niej, że widziały i rozmawiały z nimi, więc gdzieś tu muszą być. Wielki sukces Najmniejszego balu świata bierze się w znacznej mierze stąd, że wszyscy twórcy, od autorki tekstu, przez aktorów, kompozytora, po reżyserkę, wyciągnęli wnioski z tego, co wiedzą o dzisiejszym małym widzu, przede wszystkim o jego aktywności we współczesnym świecie, łatwości obsługi komputerów, iPadów etc. Nie znaczy to, że chcieli tworzyć konkurencję dla gier komputerowych czy filmowych bajek Disneya; po prostu uwzględnili fakt, że ich widz obcuje z taką estetyką i sposobem opowiadania. Udało się wykreować na scenie nierzeczywisty, ale zrozumiały, wiarygodny świat, który dzieci z łatwością rozumieją i bezbłędnie rozpoznają jego elementy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji