Artykuły

Mizantropa ciąg dalszy

Brawurowa gra Danuty Stenki i taka sobie Wojciecha Malajkata

Opowiedzia­na przez Teatr Scena Prezentacje w Warszawie sa­tyryczna, ale jak­że prawdziwa historia z rodzaju "nie było ciebie tyle lat" stano­wiła dla widzów ciekawą od­mianę podczas XIV Gliwickich Spotkań Teatralnych. W piąt­kowe popołudnie przywitały widzów postacie wyjęte z Molie­ra, czar cudnej, szeleszczącej szafirowej sukni i kardynalskiej purpury (kostiumy autor­stwa Zofii de Ines). Nie prezen­towano bynajmniej światowej klasyki, ale błyskotliwą, jedno-aktową sztukę francuskiego sa­tyryka i dramatopisarza Jacquesa Rampala zatytułowaną "Celimena i kardynał" w reży­serii Romualda Szejda.

To opowiedziana z przymru­żeniem oka historia bohaterów Molierowskiego "Mizantropa" - Celimeny i Alcesta. Przypo­mnijmy, że w zakończeniu dramatu Molier sugerował, iż Alcest "z wszystkich stron zdra­dzony, będzie szukał odległej na świecie ustroni, gdzie uczci­wym człowiekiem być mu nikt nie wzbroni". I co zaproponował mu Rampal? Alcest (Wojciech Malajkat) wdział kardynalskie purpury i przyjął honory otoczonego powszechnym szacunkiem kościelnego dostojnika. A co z frywolną kokietkąCelimeną? Piękna kobieta nic nie straciła ze swej poruszającej męskie serca urody (Danuta Stenka), pozostał jej niezwykły wigor i żywiołowość, przeszła jednak wielką wewnętrzną przemianę. Wiedzie nudne, z pozoru ustabilizowane życie na prowincji i czuje się spełnio­na jako matka czwórki dzieci. Dawne frywolności ukryła głę­boko na dnie pamięci. I oto po dwudziestu latach milczenia niespodziewanie zapowiada u niej swą wizytę dawny kocha­nek Alcest, dziś powszechnie szanowany kardynał. Jak to zwykle w takich sytuacjach by­wa, musi zaiskrzyć. Okazuje się, że ona wciąż nie wyzbyła się swej słynnej kobiecej przewrotności, kardynał zaś - nie wyzbył się wielkiej namiętno­ści. Co gorsza, czerpie przyjem­ność z przewagi, jaką posiada nad swą dawną kochanką, sto­jąc wysoko w hierarchii - tak­że społecznej. Tylko kobiece sztuczki sprawiają, że Celimenie udaje się zgrabnie wybrnąć z opresji, w jaką wpędza ją spo­wiednik z przymusu.

Aktorstwo Danuty Stenki jest wysokiej próby - w roli Celimeny jest po prostu zna­komita.

- Albo znanego i lubianego Malajkata zbyt pochopnie obsa­dzono w roli purpurata, albo pa­ni Danuta ma taką charyzmę, że tego pana po prostu przy niej na scenie nie ma! - usłyszeli­śmy po spektaklu m.in. od pani Małgorzaty Wende z Pyskowic.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji