Widzowie kłaniają się aktorowi
"Aktor-reaktor" w reż. Piotra Bogusława Jędrzejczaka w Domu Środowisk Twórczych w Kielcach. Pisze (łz) w Słowie Ludu.
W tej sztuce nic nie jest normalne. Bo aktor mówi o nienawiści do aktorstwa. Bo widzowie i kostka do gry decydują o przebiegu spektaklu, a na sam koniec to nie aktor kłania się publiczności, ale właśnie widzowie - aktorowi.
Podczas światowej prapremiery monodramu "Aktor-reaktor" widzowie byli partnerami Zdzisława Reczyńskiego, jedynego aktora na scenie. I to od nich zależało, co się będzie na niej działo. To jedna z cech hipertekstu. Sam aktor mówi, że to ekstremalna sytuacja, bo wychodząc na scenę, nigdy nie wie, jaki przebieg będzie miał jego dalszy występ.
Pełen humoru i dowcipu spektakl kryje przewrotne przesłanie na temat aktorstwa, teatru, życia zawodowego i prywatnego aktora. Ocena tej profesji, powszechnie uznawanej za bardzo atrakcyjną, jest dość gorzka. Jednak prywatnie Zdzisław Reczyński, na co dzień aktor Teatru Lalki i Aktora Kubuś, nie ma wątpliwości: -Wyboru dokonałem już dawno i nie żałuję - mówi. Warto wiedzieć.